środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Apele nie pomogły

10.04.2002 00:00
Wypalanie traw stwarzające zagrożenie dla mienia, zdrowia a nawet życia jest ostatnio problemem każdej wiosny. W tym roku plaga ta przybrała na terenie naszego powiatu niespotykane rozmiary. Już ponad dwieście razy strażacy wyjeżdżali, by gasić płonące trawy i nieużytki. Kilka dni temu spaliło się kilka hektarów szuwarów przy ul. Łużyckiej oraz nieużywana stodoła. Czy trzeba tragedii, by przemówić do wyobraźni podpalaczom, którymi są najczęściej uczniowie? Apelu starosty Jerzego Rosoła o niewypalanie traw sprawcy tych podpaleń nie wzięli sobie do serca.

Kilka tygodni temu starosta powiatu wodzisławskiego Jerzy Rosół wystosował do mieszkańców apel o zaprzestanie wypalania traw. Zjawisko to jest ogromnym problemem dla strażaków, poza zagrożeniem zdrowia, życia i mienia powoduje często niewymierne koszty związane z tym, że strażacy zajęci gaszeniem trawy mogą być potrzebni w tym czasie gdzie indziej, przy poważnym pożarze lub wypadku.

Jak nam powiedział komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Wodzisławiu komendant Kazimierz Musialik na około 400 wyjazdów w tym roku większość to były wezwania do płonących traw. Tylko 4 kwietnia odnotowano 22 wyjazdy związane z tym zjawiskiem. Koszty, które musimy ponieść wszyscy jako podatnicy są ogromne. W okresie przełomu marca i kwietnia kilkakrotnie wzrasta zużycie paliwa oraz wody przez wozy strażackie. Problem zniknął po kilku deszczowych dniach, ale wystarczyło trochę słońca, by pojawił się ponownie ze zdwojoną siłą. 3 kwietnia doszło do poważnego pożaru kilku hektarów szuwarów przy ul. Łuzyckiej w Wodzisławiu. W gaszeniu brało udział sześć sekcji straży pożarnej. Również następnego dnia przy Łużyckiej spłonął hektar trawy. 3 kwietnia w Wodzisławiu od płonącej trawy zajęła  się nie używana stodoła, która się spaliła.

W ocenie strażaków podpalenia są głównie dziełem dzieci w wieku szkolnym. Wezwania do płonących traw nasilają się w godzinach wczesnopopołudniowych, gdy uczniowie wracają ze szkół. Sprawcom grożą surowe kary, ale ich schwytanie jest bardzo trudne.

Trzeba apelować o zaprzestanie podpalania traw, może uda się przemówić do rozsądku - stwierdza komendant Musialik. Koszty wyjazdów do płonących traw musi przecież ktoś ponieść, niestety płacimy za to wszyscy jako podatnicy.

(jak)

  • Numer: 15 (135)
  • Data wydania: 10.04.02