Nadzwyczajne kłótnie
W Radlinie sesje Rady Miejskiej odbywają się zazwyczaj w ostatni czwartek miesiąca. Jednak w związku z obchodami pięciolecia odzyskania samodzielności, w marcu sesja się nie odbyła. Kilku radnych uznało jednak, że takie „zakłócenie rytmu pracy Rady Miejskiej" jest niedopuszczalne i złożyło wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej. Wskazali, że przedmiotem obrad powinna być sytuacja w służbie zdrowia, ochrona mieszkańców przed drastycznymi skutkami podwyżek cen wody, stan kanalizacji w mieście, uciepłownienie miasta, ocena oddziaływania koksowni na środowisko naturalne oraz określenie zasad dalszego wydawania miejskiego biuletynu informacyjnego.
„Jeśli Pan uważa, że w związku z organizowaniem imprezy z okazji pięciolecia miasta można zrezygnować z sesji w miesiącu marcu to jest pan w błędzie - napisali wnioskodawcy pod pismem do przewodniczącego Rady Miejskiej Jacka Sobika. - Rezygnując z sesji uważa Pan, że w mieście nie ma problemów, które należałoby rozwiązać pozostawiając je w gestii zarządu. Zarząd pozostaje bierny w szeregu problemach, stąd zwracamy się z prośbą o zwołanie sesji Rady Miejskiej."
Pod wnioskiem podpisali się Czesław Grzegoszczyk, Eugeniusz Branny, Zygmunt Spandel, Henryk Rduch, Konrad Zieleźny i Antoni Solich.
Już dyskusja o służbie zdrowia rozpaliła emocje na sali obrad. Radni narzekali na sposób funkcjonowania ośrodka zdrowia, prowadzonego przez rydułtowski ZOZ. W Radlinie działa już jeden niepubliczny zespół opieki zdrowotnej a drugi chce rozpocząć działalność w najbliższych miesiącach. Konkurencja powinna więc spowodować lepszy poziom świadczonych usług. W trakcie dyskusji doszło do kłótni więc przewodniczący Jacek Sobik zarządził przerwę dla uspokojenia emocji.
Gdyby sprawa była rozwiązana przez Zarząd, to nie byłaby potrzebna sesja - mówił radny Eugeniusz Branny. Proponuję, zebrać wnioski z dyskusji i przedstawić Zarządowi Miasta.
Nie tak dawno podpisywał się pan pod działaniami Zarządu - zauważyła burmistrz Barbara Magiera. Dziwię się, że teraz jest inaczej, każdy jednak może zmienić zdanie. Nie będziemy ani ułatwiać, ani utrudniać pracy konkurujących ośrodków zdrowia, to nie jest nasze zadanie. Możemy rozpatrywać skargi, ale nie możemy nikogo faworyzować.
Sesja w tej sprawie była moją inicjatywą, to, że powstał niepubliczny zespół opieki zdrowotnej to była także moja inicjatywa - kontynuował Eugeniusz Branny. Słyszeliśmy, że powiat nie będzie organizował służby zdrowia w Radlinie. Mieszkańcy miasta są niezadowoleni z obecnej sytuacji, dobrze, że taka debata się odbyła.
Bardzo długo trwała dyskusja na tematy związane z wodą i ściekami. Wiceburmistrz Mirosław Chłodek odczytał fragmenty protokołu z posiedzenia zgromadzenia Międzygminnego Związku Wodociągów i Kanalizacji poświęcone cenom wody. Na żądanie radnych odczytał też kalkulację opłat za wodę opracowaną przez Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Wodzisławiu. Dyrektor biura MZWiK Mieczysław Żabicki mówił o pomyśle zwolnienia „Wodociągów" przez gminy z tzw. podatku rurowego. Wynosi on 2% wartości urządzeń wodno-kanalizacyjnych i wpływa na wyższe opłaty za dostarczanie wody i odbiór ścieków. Eugeniusz Branny podawał przykład Jastrzębia, które kupuje wodę w Czechach i jest tam ona tańsza. Prezes przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Wiesław Blutko tłumaczył, że wybudowanie kilkunastu kilometrów rurociągu o dużym przekroju byłoby drogie i skomplikowane technicznie. Oczywiście poruszono problem oczyszczalni ścieków „Kovona", którego MZWiK, mimo wcześniejszych obietnic nie chce przejąć na własność. Radny Andrzej Menżyk, pytał dlaczego na sesję do Radlina nie przyjechał Wacław Mandrysz, który obiecywał rok temu przejęcie „Kovony" od Radlina.
Kovona jest inwestycją chybioną - mówił radny Branny. Kto wymyślił koncepcję budowy oczyszczalni w tym miejscu?
Kovona została najpierw sprowadzona z Czech, a potem zastanawiano się gdzie ją wstawić - przypominał prezes Blutko. Decyzje podjęły ówczesne władze Wodzisławia. Radlin sam domagał się przekazania na własność tej oczyszczalni.
Wiele ostrych słów padło również przy omawianiu problemu nieprzyjemnych zapachów pochodzących z koksowni „Radlin". Eugeniusz Branny przypomniał, że pierwszą interpelację w tej sprawie złożył pięć lat temu. Od tego czasu nic się nie zmieniło a kolejne propozycje rozwiązań przedstawiane przez koksownię nie zostały zrealizowane. Gaszenie koksu nadal odbywa się wodą z biologicznej oczyszczalni ścieków, która zawiera substancje białkowe pochodzące z mikroorganizmów.
W maju 1991 r. spisano notatkę niekorzystną dla miasta - twierdził Eugeniusz Branny. Uzgodniono, że ścieki mają trafiać do kanalizacji miejskiej, co zrzuca odpowiedzialność na Urząd Miasta. Koksownia może spać spokojnie aż zostaną wybudowane kolektory. Okazuje się, że po pięciu latach jesteśmy w punkcie wyjścia.
Nie uważam, by ta notatka była niekorzystna - odpowiadał wiceburmistrz Mirosław Chłodek. To nie jest porozumienie tylko stwierdzenie faktów. Powiedział pan, że to trwa już pięć lat a efekt jest mizerny. Ale walczył pan o to jako radny, członek Zarządu Miasta, przewodniczący komisji i przewodniczący Rady i chwała panu za to, ale efekt jest mizerny. Jeżeli się innym stawia zarzuty, to trzeba też spojrzeć na siebie.
Na zakończenie dyskutowano o zasadach wydawania biuletynu miejskiego, burmistrz Barbara Magiera poinformowała, że złożony został niedawno wniosek do sadu o zarejestrowanie tytułu. Henryk Rduch i Eugeniusz Branny zarzucali, że składane do opublikowania pisma nie ukazują się. Chcieli wiedzieć kto o tym decyduje. Radny Branny stwierdził, że miasto nie wypracowało polityki informacyjnej a działanie władz samorządowych powinno odbywać się przy otwartej kurtynie.
(jak)
Najnowsze komentarze