środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Familijne szkubaczki

27.02.2002 00:00
Już od kilku lat po zakończeniu karnawału członkowi zespołu folklorystycznego „Familijo" ze Skrzyszowa spotykają się na wspólnym skubaniu pierza. Jest to okazja do wspominania tego co się kiedyś wydarzyło we wsi, klachania oraz śpiewania regionalnych piosenek.

Właśnie „Szkubaczki" były pierwszym widowiskiem obrzędowym przygotowanym i zaprezentowanym przez skrzyszowską grupę folklorystyczną w 1994 r. Skubanie pierza jest więc już od kilku lat tradycją w „Familiji". Trwa ono przez kilka dni - wszystko zależy oczywiście od ilości pierza, które trzeba poskubać. Kobiety zaczynają szkubaczki w Wiejskim Domu Kultury około południa, wieczorem przychodzą im z pomocą mężczyźni.

Jak kiedyś szkubali pierze u Durczoka to myśmy wciepli im przez okna gołębie - wspomina lata młodości jeden z chłopów. Potem strzelaliśmy z karbidu.

Można sobie wyobrazić jaki efekt przyniosły tego rodzaju żarty w pomieszczeniu wypełnionym pierzem. Fruwać musiało wszystko - nie tylko gołębie. Ale takie dowcipy młodzieńców związane ze szkubaczkami miały także swoje dobre strony. Bo zdarzało się, że przy takiej okazji poznawały i kojarzyły się późniejsze małżeństwa.

Po co Dance kosiarka, jak gęsi trawę wyskubią - żartują mężczyźni. A i nawozić trawnika nie trzeba, wszystko jest ekologiczne, tylko potem trzeba uważać jak się chodzi.

Tak zaczęła się dyskusja o pożytkach płynących z hodowania gęsi. Bo poza pierzem na poduszki i kołdry wykorzystywano te gęsie produkty również do innych celów. Ze skrzydeł robiło się zmiotki do wycierania kurzów i pajęczyn. Gęsim tłuszczem smarowało się kołocz a wykorzystywano go również do leczenia przeziębień i zapalenia płuc. W celach leczniczych gęsiną smarowało się klatkę piersiową chorego. Pieczona gęś była też lubianą potrawą świąteczną.

Ku gęsiom podawało się czorne kluski - wspomina jeden z uczestników szkubaczek w „Familiji". To było bardzo dobre jadło, ale robiło się je raz na jakiś czas, od święta.

Z hodowlą gęsi wiążą się też często niezbyt miłe wspomnienia. Bo zdarzało się, że gdy koledzy szli grać na boisko w piłkę trzeba było zamiast bawić się z nimi zająć się pasieniem gęsi.

Kiedyś na szkubanie brało się gorzołkę, teraz - tabletki - jedna z kobiet zaczyna dyskusję o uczuleniach na pierze. Kiedyś na wsi godali, że dziołcha za jednym piórkiem musi przeskoczyć siedem płotów. Pierzyny to było wiano panny młodej. Teraz coraz częściej kupuje się kołdry z wełny i innych materiałów antyalergicznych.

Rozmowy cichną, gdy w telewizji nadawany jest kolejny odcinek jednego z  seriali. Na to z kolei zżymają się mężczyźni.

Baby dziwią się, że chłopy chodzą do szynku - mówi jeden z nich. Ale co ma zrobić chłop jak po przyjściu do domu chce porozmawiać ze swoją babą a ona zagląda na serial?

Wspólne skubanie pierza to już w naszym zespole tradycja - opowiada Urszula Santarius szefująca „Familiji". Koleżanka ma gospodarstwo i wszyscy chętnie jej pomagamy, chodzimy do ziemniaków czy buraków a w zimie szkubiemy pierze. Przy okazji razem pośpiewamy, pośmiejemy się. Sprawia nam przyjemność, że możemy się spotkać.

(jak)

  • Numer: 9 (129)
  • Data wydania: 27.02.02