środa, 13 listopada 2024

imieniny: Stanisława, Mikołaja, Krystyna

RSS

Telewizor do ostrzenia?

23.01.2002 00:00
Całkiem pokaźną kolekcję temperówek zobaczyć można w Filii  nr 13 MiPBP na oś. XXX - lecia. To kolejna już wystawa z cyklu „Moje pasje".  Tym razem swoje zainteresowania prezentuje Katarzyna Leśniewska. 

Moje pokolenie, dziś już dorosłych ludzi, pamięta rytuał najczęściej stosowany przez dziadków, ostrzenia ołówków nożem - wspomina K. Leśniewska. Później, w prawie pustych sklepach papierniczych, pojawiły się temperówki z żyletką. Zdarzało się jednak, że brak umiejętności ostrzenia powodował ścięcie ołówków, czy kredek, a warto pamiętać, że kupno nowych graniczyło z cudem.

Kolejnym wynalazkiem były temperówki plastikowe w postaci koszów na śmieci, radioodbiorników typu „Kasprzak" a nawet  telewizorów marki „Rubin".

Pierwszą temperówką, jaką zakupiłam, był właśnie kosz na śmieci. Do dziś ją posiadam. Pamiętam, że szczytem marzeń uczniów, zgodnie ze szkolną modą, było posiadanie piórnika - kredki, który był także temperówką. Był nieporęczny, niepraktyczny, trzeba było nosić dwie sztuki, aby pomieścić sprzęt potrzebny na lekcjach - mówi kolekcjonerka.

Kiedyś w Wodzisławiu były tylko dwa sklepy papiernicze, więc łatwo mogła sprawdzać, czy przywieźli coś nowego. Uczniowie w tamtych czasach zbierali znaczki, gumki, a pani Katarzyna zajęła się kolekcjonowaniem breloczków i temperówek.

Pojawienie się chińskich temperówek, z tak ważnym napisem „Made in China", to było coś! Były inne. W porównaniu z naszymi krajowymi koszami na śmieci w kolorach raczej szarych, chińskie glinkowe temperówki wypadały przepięknie. Piękne barwy, precyzja wykonania przykuwały wzrok. Można było, za wcale niemałe pieniążki, zaoszczędzone na książeczce SKO, zakupić całą serię np.: zespół muzyczny, czy komplet telefonów - mówi K. Leśniewska. Między 1984 - 1988 rokiem ukazały się na rynku nowe wzory temperówek: jeżdżące autka, temperówki z ruchomymi elementami (w gablocie można zobaczyć temperówkę - żyrafę, która rusza szyją), serię opakowań po gumach balonowych oraz takie, które można było rozkładać na części. Najważniejsze jednak było to, że posiadały pojemniczki na opiłki po ostrzeniu.

Swoje zbiory powiększałam jeżdżąc na kolonie, z reguły nad morze. Tam kupiłam temperówki - świeczki, które są dla mnie bardzo cenne, bo wydałam na nie swoje kieszonkowe. I tak przez lata mój zbiór się powiększał, zajmował coraz więcej miejsca na półkach. Posiadam około 100 temperówek - dodaje K. Leśniewska. Dziś to tylko wspomnienia. Może kiedyś moje dzieci będą kontynuować me dziecięce pasje.

B.P.

  • Numer: 4 (124)
  • Data wydania: 23.01.02