Czwartek, 2 maja 2024

imieniny: Zygmunta, Atanazego, Anatola

RSS

Babcia, mama i wnuczka – 3 pokolenia w rodzinie Miłkosiów związane z SKZR Źródło

21.09.2021 00:00 red

Paulina Ostrowska (z domu Miłkoś) jest trenerką, która wyszła z grona tancerek „Źródła”. Z jego zespołami związana jest od dzieciństwa.

– Z perspektywy jednej z osób czuwających nad organizacją jak się podchodzi do tak dużej imprezy?

– To pierwsze tak duże nasze zawody w roli gospodarza. Jest cała masa zespołów, naprawdę duże przedsięwzięcie. Ale damy radę, nie obawiamy się i trzymamy za wszystkich kciuki jednakowo. To aż 3 dni rywalizacji. Jest pom pom, są buławy, dziewczyny z flagami, do tego miksy i oczywiście mażoretki – mamy. Pełna reprezentacja naszego środowiska tanecznego.

– Z wielu zawodów „Źródło” wracało z medalami i pucharami. Tu też stawiacie na wynik sportowy?

– Nie poczuwamy się do roli faworyta, ale trenowałyśmy przed tymi mistrzostwami. Oczywiście będzie ciężko wygrywać z najlepszymi, to jest krajowy czempionat tu sukces łatwo nie może przyjść.

– Ty jesteś w tej „branży” od dziecka. Co jest takiego wciągającego w byciu mażoretką?

– Powiem, że to jest styl życia i trzeba mu się podporządkować. Ważne, że to przede wszystkim dyscyplina zespołowa, dla sukcesu końcowego musimy ze sobą dobrze współpracować. I to zaprocentuje w dalszym życiu, dorosłym. Doświadczenie pracy w grupie się wtedy bardzo przydaje. Poza tym zawiązujemy przyjaźnie na całe życie. Dochodzą do tego wyjazdy na imprezy taneczne. Tak można zwiedzić świat. Gorąco zachęcam do zostania mażoretką, bo warto.

– Z zawodniczki stałaś się trenerką. Po której stronie tych relacji jest lepiej?

– Oczywiście znacznie trudniej jest być trenerką. W dodatku jestem mamą mażoretki. Przyznam, że to całkiem inna kategoria niż bycie zawodniczką. Ciężko jest oceniać tancerki, z którymi się wciąż przebywa, trenuje i przyjaźni. Tymczasem trzeba nieraz surowo je podsumować. To jest kawał ciężkiej pracy.

  • Numer: 38 (1533)
  • Data wydania: 21.09.21
Czytaj e-gazetę