Czwartek, 2 maja 2024

imieniny: Zygmunta, Atanazego, Anatola

RSS

Potężny korowód dożynkowy w Borucinie. Na to wydarzenie we wiosce czekali kilka lat

21.09.2021 00:00 red

To pierwsze dożynki w Borucinie (gm. Krzanowice), które odbyły się za nowego sołtysa Dawida Piksę. Ten w ramach świętowania pełnił podwójną rolę, bowiem był również starostą dożynkowym wspólnie z Agatą Szebel. W korowodzie szli, jako jedni z pierwszych niosąc chleb dożynkowy, upieczony przez miejscowego piekarza. Nie zabrakło też korony żniwnej, którą uplotły miejscowe gospodynie. Urząd Miejski w Krzanowicach reprezentował wiceburmistrz Jarosław Gałkowski, przyszli także radni.

Zeszłoroczną organizację dożynek zatrzymała pandemia koronawirusa. Tegoroczną również, ale jeśli chodzi o świętowanie gminne. Bo we wiosce postanowiono zorganizować sołeckie dożynki, choć rozmiarem przypominały gminne święto plonów. Wydarzenie odbywało się w dniach 11–12 września.

Sołtys zaszokowany

– To nasze pierwsze dożynki, nawet udane. Były załatwiane na „spontana”, bo nikt nie wiedział, czy dojdą do skutku (z racji obostrzeń sanitarnych – przyp. red.). Jestem jednak pozytywnie zaszokowany, że aż tyle ludzi bierze w tym udział – powiedział nam sołtys. Jak wyjaśniał szef wioski, dużym zainteresowaniem cieszyła się również zabawa taneczna organizowana dzień przed głównymi obchodami.

Sołtys Piksa stwierdził, że tegoroczne świętowanie można traktować jako próbę przed dożynkami gminnymi, które we wiosce powinny odbyć się za rok, jeśli znów nie przeszkodzi w tym pandemia koronawirusa.

Żniwa były ciężkie

Borucin niejednokrotnie cierpiał podczas ulewnych deszczy. Jak więc z tegorocznymi plonami? – Ta woda kumuluje się w takim miejscu, gdzie nie cierpią rolnicze plony. Zalewane są natomiast piwnice czy chodniki – odpowiedział sołtys Piksa.

Mateusz Kaszny gospodarujący na 60–hektarowym obszarze, gdzie uprawia m.in. pszenicę i kukurydzę, w rozmowie z Nowinami również nie narzekał na plony. – Żniwa były ciężkie, bo pogoda była różna, ale udało się wszystko pozbierać, nie było najgorzej – powiedział nam rolnik. Pytany o jakość plonów, wyjawił, że w poprzednich latach była lepsza. A czy ulewne deszcze miały wpływ na uprawy naszego rozmówcy? – Miały wpływ, mamy areał na wzniesieniach i woda dużo wymyła. Szkody są, ale niestety takie tutaj mamy ukształtowanie terenu – dodał.

Ta tradycja nie zaginie

Romana Sonnka, wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej w Krzanowicach, spytaliśmy, czy brakowało takiego świętowania jak dożynki w sołectwie. – Jak najbardziej, jak widać po tylu latach znowu spotkaliśmy się tutaj – odpowiedział, dodając, że aby zrozumieć radość mieszkańców, trzeba z nimi przeżyć to święto. – Myślę, że ta tradycja nie zaginie i pozostanie w dalszym ciągu – stwierdził pan Roman i trzyma kciuki, aby za rok mogły odbyć się w sołectwie dożynki gminne.

(mad)

  • Numer: 38 (1533)
  • Data wydania: 21.09.21
Czytaj e-gazetę