Moc modlitwy…
Siostra Dolores z klasztoru Annuntiata przedstawia.
Mieć udane życie nie oznacza, że wszystko układa się doskonale. Oznacza to, że jesteśmy w miejscu, gdzie mamy pokój z Bogiem i wiemy bez cienia wątpliwości, że jesteśmy w jego rękach, że on nas nie porzuci, nie opuści nas w potrzebie, nie zawiedzie nas, kiedy staniemy wobec różnorodnych wyzwań i trudności. Kiedy jednak idzie coś nie tak, jesteśmy świadomi, iż mamy dostęp do mocy, która sprawia, że wszystko znów będzie dobrze. Ta moc pochodzi z jedynego źródła – od Boga. Prawdziwy sukces, to taki rodzaj sukcesu, jaki Bóg przygotował dla każdego z nas. Jego drogi są inne niż drogi tego świata. Prawdziwy sukces nie wiąże się jednak z bogactwem, sławą ani światowymi osiągnięciami. Prawdziwy sukces polega na tym, że wiemy kim jesteśmy w Panu. Możemy mu zupełnie zaufać, ponieważ on ma dla nas dobrą przyszłość, bez względu na to, jak nasze sprawy wyglądają w danym momencie.
Udane życie
Sprawą kluczową jest, abyśmy zdali sobie sprawę, że nie jesteśmy w stanie zapewnić sobie udanego życia. Potrzebujemy mocy Bożej. Moja Przyjaciółka w dzieciństwie doświadczyła przemocy ze strony matki, która cierpiała na zaburzenia psychiczne. Kiedy tylko udało jej się usamodzielnić, o mało nie przedawkowała narkotyków i zaczęła pić zdecydowanie zbyt wiele alkoholu. Wiele nieudanych relacji sprawiło, że straciła złudzenia co do ludzi, i każdego dnia zmagała się z depresją i wielkim lękiem. W sercu panowała pustka i wielki ból. Bała się bowiem przeżywać każdy następny dzień. Była bliska śmierci. Pewnego dnia spotkała Boga w pustym kościele, kiedy w płaczu wyznawała swoje grzechy. Doświadczyła wtedy ratunku, uwolnienia, przemiany i uzdrowienia. on nie ma względu na osoby… on może tego dokonać w życiu każdego człowieka. Dla naszego często zagubionego życia on ma tak samo wiele miłości, miłosierdzia, pokoju, łaski, mocy, uzdrowienia, nadziei, odnowienia… Wszystko to ma miejsce, kiedy przybliżysz się do Boga na modlitwie. Udane życia jest wtedy, kiedy żyjemy blisko Boga, zawsze z nim i w nim...
Relacja z Bogiem
Sensem modlitwy jest właśnie to, aby być blisko Boga… i mieć głęboką, pewną, niewzruszoną relację z nim. Rozmodlone życie sprawia, że człowiek żyje w zgodzie z Bogiem, dzięki temu, że spotyka się i komunikuje z Nim w różnych momentach każdego dnia. Nie oznacza to wiedzy na temat Boga, ale poznanie jego samego na tyle, na ile jest to możliwe na tej ziemi. Kiedy moja Przyjaciółka korzystała z wielu używek, nawet nie musiała za to płacić, ponieważ jej towarzystwo zawsze jej coś oferowało. Pewnego dnia powiedziała mi, że narkotyki i alkohol oferują jej tylko przejściową ulgę w emocjonalnym zmaganiu, którego doświadczała każdego dnia swego życia. Szukała Boga w swoich zmaganiach, ale to nie było takie proste, ponieważ życie toczyło się od imprezy do imprezy… nie było za bardzo czasu, by przeżywać swoje pragnienia. Zaangażowała się w różne religie wschodnie, by uwolnić się od swego lęku, który ją powoli zabijał. Ale Bóg był tak odległy i zimny. Najbliższy stał się okultyzm… Nie dała jednak rady i pojawiły się myśli samobójcze, które ciągle na nowo wracały. Aż pewnego dnia spotkała człowieka, który przyprowadził ją do Jezusa. I to okazało się najlepszą decyzją, którą podjęła w życiu. Po prostu zaufała swoje życie Jezusowi…, bo to jest decyzja, bardzo ważna decyzja dla naszego życia. Kiedy zaczęła budować relację z Jezusem, pojawiła się nagle nadzieja na lepszą przyszłość. Nadzieja na życie, które ma jakiś cel… Nadzieja na wolność od bólu, depresji i lęku. Jezus zmienił każdą okoliczność i całe jej życie.
Życie w Duchu Świętym
Celem i istotą rozmodlonego życia jest to, aby być bliżej Boga i cieszyć się coraz głębszą relacją z nim. Jeden w powodów, dlaczego ludzie odchodzą od Boga, to dlatego, ponieważ nie mogą znieść nieustannego poczucia porażki. Należy prosić Ducha Świętego o jego obecność w nas. To on jest sprawcą życia Bożego w każdym człowieku. To on Duch Święty nadaje sens moim dniom, podsuwa lepsze myśli, inspiruje, namawia do miłości! Życie w Duchu Świętym, to najlepsza przygoda, która mogła mi się wydarzyć w życiu. To on uzależnia nas od Boga, od jego uzdrawiającej obecności.
W cuda wierzą tylko dwie kategorie ludzi: święci i dzieci. Sam Bóg w Jezusie stał się dzieckiem. Stał się nim nie tylko w Betlejem, ale również na Krzyżu, gdzie był zupełnie bezbronny i we wszystkim uzależniony od ludzi. Ten Bóg, który stał się dzieckiem, chce, by nasza bezradność i słabość skłaniała nas do zdania się we wszystkim na niego, by skłaniała nas do bezgranicznej ufności w jego miłosierdzie, które jest największym darem Ducha Świętego.
Bóg potrzebuje naszej dziecięcej wiary, by mógł w nas i przez nas działać cuda, bo dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.
Najnowsze komentarze