Gwóźdź do trumny
Władze piłkarskie chcą skromne wiejskie boiska przekształcać w bezpieczne ministadiony. Podają myśl do realizacji przez samorządy. Kto się nie dostosuje - nie wystąpi w oficjalnych rozgrywkach PZPN.
Futbol jest wiodącą dyscypliną sportową w gminach. Piłkarze i działacze wiejskich klubów to jednak nie zawodowcy, odwrotnie - łożą własne środki by LKS mógł trwać. Obowiązkowe miejsca siedzące w klasie okręgowej i „A”, trwałe odgrodzenie boiska od widowni, ogrodzenie całego obiektu, osobne przejścia dla sędziów (np. znany z boisk ekstraklasy tzw. „rękaw”) - to niektóre z wymogów pił-karskiej federacji. 18 stycznia na spotkaniu w Krzyżanowicach z władzami Śląskiego Związku Piłki Nożnej, włodarze klubów i władze gmin apelowali o złagodzenie kryteriów, od których zależą dalsze występy w rozgrywkach pod egidą PZPN. Jeśli w gminie chcą mieć pił-kę, muszą stworzyć warunki do rozgrywania meczy - usłyszeli miejscowi od gości z Katowic.
To, że większość obiektów na których toczy się gra ma 30-40 lat i w wielu przypadkach brakuje możliwości technicznych by dostosować boisko do związkowych kryteriów, ŚZPN nie przekonuje. Chodzi o małe inwestycje, chcemy zobaczyć, że zrobicie pierwszy krok. Wydamy licencje i poczekamy aż skończycie. Najgorzej jest nic nie robić - przekonywali działacze ze Związku. Obecny na spotkaniu Piotr Kielar ze Starostwa Powiatowego zauważył, że w powiecie jedynie stadion OSiR w Raciborzu spełnia kryteria dotyczące imprez masowych, a i tam przychodzi na mecze garstka kibiców. Tysięcy ani nawet setek fanów nie ma też w niższych klasach. Pomysły Związku są zatem niedostosowane do rzeczywistości. Wójt Gminy Kornowac Józef Stukator nie krył oburzenia. Zabijecie kluby, które was utrzymują, ciągle za coś płacąc. To absurd, żeby budować ogrodzenie obiektu, gdzie są dożynki, zawody a nie tylko piłka. Mieszkańcy mnie pogonią jak wydam kasę na płot wokół boiska zamiast na chodniki - argumentował wójt doniosłym głosem.
Działacze boją się, że przy obstawaniu Związku przy swoim, małe kluby zaczną znikać, a boiska przyjdzie zaorać. Jednoczą się i chcą by wszystkich potraktować ulgowo. Związek twierdzi: „urawniłowki nie będzie!”, zapewniając o indywidualnym podejściu, choć zrzesza aż 574 kluby a działa społecznie.
Spotkanie w Krzyżanowicach zakończyło się podpisaniem listu do prezesa PZPN Michała Listkiewicza i deklaracją działaczy ze śląskiej centrali, że dokonają specjalistycznych wizytacji obiektów raciborskiego podokręgu piłkarskiego.
(ma.w)
To, że większość obiektów na których toczy się gra ma 30-40 lat i w wielu przypadkach brakuje możliwości technicznych by dostosować boisko do związkowych kryteriów, ŚZPN nie przekonuje. Chodzi o małe inwestycje, chcemy zobaczyć, że zrobicie pierwszy krok. Wydamy licencje i poczekamy aż skończycie. Najgorzej jest nic nie robić - przekonywali działacze ze Związku. Obecny na spotkaniu Piotr Kielar ze Starostwa Powiatowego zauważył, że w powiecie jedynie stadion OSiR w Raciborzu spełnia kryteria dotyczące imprez masowych, a i tam przychodzi na mecze garstka kibiców. Tysięcy ani nawet setek fanów nie ma też w niższych klasach. Pomysły Związku są zatem niedostosowane do rzeczywistości. Wójt Gminy Kornowac Józef Stukator nie krył oburzenia. Zabijecie kluby, które was utrzymują, ciągle za coś płacąc. To absurd, żeby budować ogrodzenie obiektu, gdzie są dożynki, zawody a nie tylko piłka. Mieszkańcy mnie pogonią jak wydam kasę na płot wokół boiska zamiast na chodniki - argumentował wójt doniosłym głosem.
Działacze boją się, że przy obstawaniu Związku przy swoim, małe kluby zaczną znikać, a boiska przyjdzie zaorać. Jednoczą się i chcą by wszystkich potraktować ulgowo. Związek twierdzi: „urawniłowki nie będzie!”, zapewniając o indywidualnym podejściu, choć zrzesza aż 574 kluby a działa społecznie.
Spotkanie w Krzyżanowicach zakończyło się podpisaniem listu do prezesa PZPN Michała Listkiewicza i deklaracją działaczy ze śląskiej centrali, że dokonają specjalistycznych wizytacji obiektów raciborskiego podokręgu piłkarskiego.
(ma.w)
Najnowsze komentarze