Poniedziałek, 20 maja 2024

imieniny: Bazylego, Bernardyna, Bronimira

RSS

Epidemii grypy nie ma, ale rośnie liczba przeziębionych

18.01.2013 16:26 | 4 komentarze | abs

 

W przychodniach tłok. Lekarze mają pełne ręce roboty, bo zgłasza się do nich coraz więcej pacjentów uskarżających się na dolegliwości związane z przeziębieniami.

Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

 

Są to głównie infekcje górnych dróg oddechowych, czyli zapalenia gardła, uszu - mówi doktor Zofia Strączek, lekarz rodzinny z NZOZ „Vita-Med” w Wodzisławiu Śląskim. – Rzadko pojawiają się zapalenia oskrzeli i płuc. Natomiast nie ma szaleństwa jeśli chodzi o zachorowania na grypę. Tylko pojedyncze przypadki, co do których mieliśmy podejrzenie, że może to być grypa, skierowaliśmy do szpitala. Dlatego uspokajam: nie mam mowy o epidemii, z jaką mieliśmy do czynienia kilka lat temu.

Co roku coraz więcej chorych na grypę

W uspokajającym tonie wypowiada się także Barbara Orzechowska, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Wodzisławiu. – Widać, że zachorowalność na grypę i infekcje grypopochodne się zwiększa, ale nie można mówić o epidemii – zauważa.

Z danych sanepidu wynika, że w styczniu 2012 r. odnotowano w regionie (badaniami objęte są powiat wodzisławski i Jastrzębie) 1363 przypadki grypy i grypopochodnych. Do 7 stycznia 2013 r. liczba ta wynosiła już 1213 zachorowań. W tym u dzieci do 4 lat było to 219 zachorowań, w przedziale wiekowym 5-14 lat: 193, od 15 do 64 lat: 693 przypadki, zaś powyżej 65 roku życia: 108.

Choć specjaliści uspokajają, że do epidemii grypy jeszcze bardzo daleko, to analizując dane z poszczególnych lat widać, że z roku na rok liczba zachorowań rośnie w lawinowym tempie. W 2010 r. było to 5 tys. przypadków, rok później już 10 tys., zaś w 2012 r. – 19 tys. zachorowań.

W szkołach nie najgorzej

O tym, czy sytuacja jest dobra, czy wręcz przeciwnie, świadczą też dane dotyczące absencji w szkołach. Sprawdziliśmy więc, jak to wygląda w kilku liceach w regionie. - Kuratorium w Katowicach, monitorując sytuację grypową w szkołach poprosiło nas o dane dotyczące ilości nieobecnych uczniów - mówi Anna Brachmańska-Uherek, dyrektor LO I w Wodzisławiu. – Okazało się, że na zajęcia w naszej szkole nie chodzi 10 proc. uczniów. 8 stycznia z 832 nieobecne były 83 osoby. Statystycznie wypada więc ok. 3 uczniów na klasę. Oczywiście są klasy, w których brakuje np. 6 czy uczniów.

Pani dyrektor dodaje, że nie jest to tragiczna absencja. – Na razie epidemii nie ma – mówi. – Po Nowym Roku do pracy przyszli wszyscy nauczyciele, teraz na chorobowym jest jeden pedagog. W ubiegłym roku mieliśmy podobną sytuację.

Sytuacja nie jest zła także w II LO w Wodzisławiu, gdzie na 30-osobowe klasy przypada ok. 4-5 nieobecnych. Z kolei z 60 zatrudnionych tu pedagogów na chorobowym jest 7 osób. – Zauważamy wzrost nieobecności z powodu choroby, ale nie jest to wzrost lawinowy – mówi dyrektor Anna Białek. – Choć widać, że sytuacja się pogarsza.

Gorzej sytuacja wygląda w LO w Rydułtowach. Tam 9 stycznia do szkoły nie przyszło 24 proc. uczniów, a już następnego dnia procent ten wzrósł do 31. – Na 30-osobową klasę do szkoły uczęszcza 20 uczniów – mówi dyrektor Piotr Skowronek. - Zobaczymy jak będzie po weekendzie, może sytuacja się poprawi. Dyrektor dodaje, że obecnie nie choruje żaden z nauczycieli.

Nie kichaj na innych

Dyrektor Orzechowska z sanepidu podkreśla, że w obecnej sytuacji powinniśmy starać się unikać zatłoczonych pomieszczeń, dużych skupisk ludzkich. – A jeśli kogoś dopadnie już kaszel, katar, ból gardła czy gorączka, to powinniśmy z tym pójść do lekarza i wychorować się w domu – mówi. – Najgorsza sytuacja jest wtedy, gdy wokół nas jest pełno ludzi kichających, kaszlących i zakatarzonych. Nie służy to ani temu przeziębionemu, ani jego otoczeniu.

 

Z powodu zwiększonej liczby zachorowań na grypę i choroby grypopochodne, bezterminowo ograniczono odwiedziny w szpitalach w Wodzisławiu i Rydułtowach. Przy wejściach zawisły ogłoszenia dotyczące tej sprawy. Dyrekcja szpitali prosi rodziny chorych, planujących wizyty, żeby nie przychodzili, jeśli mają infekcje dróg oddechowych. Lepiej też odwiedzać bliskich pojedynczo, a nie całymi rodzinami.