cz 3 Dodam tylko że w Japonii (wiem - to nie Polska) w latach 60/70 bardzo szybko poradzono sobie z niesfornymi pieszymi. Pieszy złapany na przechodzniu na czerwonym czy w niedozwolonym miejscu był ZAWRACANY, KARANY finansowo i MUSIAŁ spędzić PÓŁ GODZINY w wynaczonym miejscu (pudełku wstydu) z napisami typu "przechodziłem na czerwonym", "zmusiłem kierowcę do niebezpiecznych manewrów" itp. Policjant wręczał delikwentowi tabliczkę z godziną o której mógł je opuścić, fałszerstwo przedłużało karę. W kulturze Japońskiej wstyd jest upokorzeniem, podobnie spóźnienie do pracy. Nik nie chciał tego robić ponownie więc zmniejszyła się ilość zdarzeń z udziałem pieszych. Japonia to koszmar aktywistów. Infrastruktura pieszo-rowerowa w miastach niemal nie istnieje. A mimo tego, jest tam niezmiernie bezpiecznie. Postawiono na EDUKACJĘ - czego u na snie ma. Pieszy jeśli chce przejść przez przejście bez sygnalizacji ZATRZYMUJE SIĘ, PODNOSI rękę i CZEKA. Kary za ignorowanie sygnalizacji świetlnej, w tym świateł na przejściach dla pieszych, wynoszą do trzech miesięcy więzienia (!) i grzywny w wysokości 50 000 jenów (ok 1325 zł !) - u nas są symboliczne do 100 zł lub POUCZENIE (!). To powinno być u nas - gwarantowana natychmiastowa poprawa bezpieczeństwa.
Napisany przez ~ZmotoryzowanyPatrol, 17.11.2024 01:55
Najnowsze komentarze