A tak ciężko jest urzednikowi, który za to bierze pieniądze, porozmawiać/pomóc strażakom, którzy za swoją prace pieniędzy nie biorą i nie muszą się znac na wszystkich procedurach, tak jak zna się urzędnik? Zwłaszcza, że ten urzednik może mieszka niedaleko strażaka czy w tej samej wsi, nie w Katowicach czy w Warszawie. Kto tu w ogóle jest dla kogo, nos dla tabakiery czy tabakiera dla nosa?
Napisany przez ~ad_vocem, 20.09.2024 08:47
Najnowsze komentarze