Zrobić "papierek", a potem prowadzić zawodnika po swojemu. Bo na tych kursach "uczą" wiedzy sprzed lat (dla nich bezpiecznej, bo solidnie udokumentowanej). Ale nowinki są dla nich obce i... groźne, bo obalają mity (religia vege) i uderzają w sponsorów (m.in. idiotyczną "piramidę żywienia"). Podobnie jak z lekarzami: rzadko który dietetyk zna się dobrze na robocie (sam zgłębia wiedzę) i nie stosuje "sztampy" w pracy... Przepraszam, szanowni pudełkowcy... ;)
Napisany przez ~To_sem_ja, 18.01.2024 11:53
Najnowsze komentarze