Jak chcę się napić na MOIM chodniku - to nie mogę - bo w lecie jest MIEJSKI czyli PUBLICZNY. Zimą ten publiczny chodnik jest MÓJ więc go muszę odśnieżyć. Często jest to syzyfowa praca - bo jak odśnieżę to przejedzie pług i wywali śnieg, błoto z drogi na mój chodnik (w tym momencie służby skoro zasypały chodnik powinny go przywrócić do stanu przed zasypaniem). I cała moja darmowa praca idzie na marne. Kto mi zapłaci za zakup piasku, soli (po który muszę jechać swoim autem do marketu) i za poświęcony czas na odśnieżanie. A jeszcze dochodzi to tego kwestia ubezpieczenia jak ktoś uszkodziłby ciało na moim chodniku. Często jest też tak że nie ma gdzie tego śniegu jak wywalić - mam go zjeść? wsadzić do kieszeni? a może do worka? Czy może mam za swoje zamówić koparkę i ciężarówkę żeby go wywieźli. SM ma to w d..ie i tylko czeka aż przejedzie pług coby wlepiać mandaty. Powinno być tak - że skoro odśnieżam publiczny chodnik (który pechowo przylega do budynku) to albo powinnam dostać zwrot za zakupiony piasek, sól oraz robociznę albo mieć OBNIŻONY podatek. Albo wyciąć choćby 5 cm chodnika i zasadzić kwiatki, trawę żeby pozbyć się problemu (bo wtedy chodnik staje się miejski).
Napisany przez ~Obywatelka25, 12.12.2023 18:14
Najnowsze komentarze