Mnie zastanawia ta pseudo szanowana rodzina a w zasadzie siostra,która mieszkała z nim drzwi w drzwi,ponoć "szanowana nauczycielka". Jakim trzeba być człowiekiem,by nie interesować się własnym bratem,mieszkającym za ścianą,po prostu witki opadają jak ludzie mogą żyć w takich chorych,nieludzkich relacjach.Skoro miał coś z głową,to był jej święty obowiązek siostry by go od czasu do czasu kontrolować,a to mu zupy przynieś czy choćby pod pretekstem sprawdzenia,czy żyje.Dla mnie niepojęte.O psy ludzie dbają bardziej niż o drugiego człowieka.Oczywiście,ktoś powie,że on nie chciał pomocy.Pytanie zatem jak często i jak chętnie ktoś proponował...Jak on bardzo musiał być nieszczęśliwy i chory,by wykopać sobie własną matkę by móc do "człowieka" przerzec słowo,strasznie mi żal tego człowieka.Siostra zamiast zainteresować się bratem to bardziej interesuje się"co to teraz ludzie powiedzą"...
Napisany przez ~wyrodnasiostra, 25.03.2023 20:50
Najnowsze komentarze