Przyjechał po pomoc - źle (czy to nie stan wyższej konieczności?), wezwałby pogotowie - też źle - dyspozytor uznałby to za pijacki źart (i dostałby mandat za blokowanie numeru lub bezpodstawne wezwanie), ale jakby poszedł i się coś by stało po drodze - zaraz miałby fachową pomoc - wszystkie badania (na które czekałby 10 lat). Czy każdy jest lekarzem i rozróżni zwykły ból od stanu zagrażającego życiu i potrzeby natychmiastowej operacji? Iluż pacjentów nie doczekało pomocy z powodu za późnego (lub odmowy) wysłania karetki? W dalszej rodzinie miałem taki przypadek - wezwali karetkę do wujka - po wywiadzie stwierdzili, że ma iść do lekarza rodzinnego, przyjechał lekarz rodzinny. Jak go przebadał natychmiast dzwonił po pogotowie na pilny transport do szpitala (i natychmiastową operację), niestety wujek zmarł podczas transportu. Po sekcji stwierzono krótko - gdyby pogotowie przyjechało za pierwszym wezwaniem żyłby.
Napisany przez ~SzaryKierowca76, 15.12.2022 11:04
Najnowsze komentarze