Aktualne trendy w polityce europejskiej sprzyjają ekologicznemu transportowi. Czasami wystarczy im tylko nie przeszkadzać i pozwolić kolei dalej się rozwijać i przywracać potrzebne połączenia, a wtedy ograniczenie do 12 ton wiaduktu na drodze powiatowej nie będzie żadnym problemem - w końcu to wcale nie jest mało. Sednem problemu nie jest tutaj nawet sama rozbiórka tego wiaduktu, co mające po niej nastąpić zasypanie wykopu z torowiskiem blokujące możliwość odbudowy linii kolejowej. Niestety indagowany przez nas już wcześniej Powiatowy Zarząd Dróg nie chciał słyszeć o rozważeniu żadnego innego rozwiązania, "bo tak jest w projekcie" i basta. Rzekomy brak skrajni dla trakcji elektrycznej nie jest żadnym usprawiedliwieniem zaplanowanego niszczycielstwa, ani zręczny przekaz że koszt rozbiórki wiaduktu to zaledwie 2% inwestycji - zauważmy, że informacji o kosztach zasypywania i stabilizacji nawiezionej ziemi jakoś zabrakło. Nie wspominając już o nakładach na późniejsze odkopywanie, za które też finalnie zapłacimy my (tyle że z innej kieszeni), chyba że wskutek tego barbarzyństwa zmienią się plany i żadna kolej nie będzie tu już nikogo niepokoić. Zamiast pociągów w wykopie, dzięki unicestwieniu wiaduktu po ulicy Czarnieckiego już bez przeszkód radośnie będą mogły mknąć 30-tonowe "wanny". Czy mieszkańcy się ucieszą?
Napisany przez hades_tek, 21.11.2022 20:06
Najnowsze komentarze