To tak jak było z PKP - pierwsze czym się zajęli w ramach reform to bynajmniej nie poprawianie infrastruktury, rozkładów jazdy, połączeń, punktualności, tylko likwidacją linii. Mniej linii, mniej pracy, mniejszy kłopot. Po czym oczywiście hałas podnieśli, ze brak im kasy. Dofinansowanie oczywiście dostali, bo który z rządzących zdecyduje się pozwolić na upadek firmy i likwidację tak wielu miejsc pracy, zwłaszcza, ze w biurowcach siedzą partyjni koledzy. Jak juz dotacja wpłynęła, to znowu polikwidowali kolejne linie. Praca coraz lżejsza, zwłaszcza w biurowcach, mniej pretensji, że zły rozkład, że brudne pociągi, bo i mniej pociągów w rozkładzie, proste. W tym czasie ich koledzy, kolejarze z Czech, wzięli się ostro do roboty i Czeskie Koleje na nogi postawili, żadnych linii nie zlikwidowali, tylko postarali się o nowy tabor, remonty, lepszy rozkład,\. Ale to wymagało pracy... To samo jest z MZK. Po co się spocić, lepiej poprosić o dotację i dalej "gapić się w okno bezmyślnie".
Napisany przez ~Gość, 11.12.2017 13:24
Najnowsze komentarze