Rzekłbym, że prawdziwych rodzin biednych ale nie patologicznych tam jest z 10%( należeliśmy do tego nielicznego %) reszta to mniejszy albo gigantyczny element. Mieszkałem tam z rodzicami byliśmy biedni, było nas sporo i mieszkaliśmy w ósemkę na 34 m2. w mieszkaniu bez dostępu do bieżącej wody, z WC na końcu korytarza, do którego chodziło z 40 osób, nawet więcej. Na korytarzach niebywały smród, szczególnie latem kiedy to sąsiedzi otwierają swoje pokoje albo wystawiają swoje wiaderka z odchodami, zlewkami i ch... wie z czym, bo nie mają sił po libacjach alkoholowych wyjść nawet załatwić swojej potrzeby. Ile to człowiek jest w stanie naoglądać się tej patologii, tam są, były i będą rzeczy niemożliwe do opisania, najbardziej szkoda dzieci one są skazane od małego na taki tryb życia, nie znają innego. Potem jest trudno takiemu przeniknąć do zwykłej rzeczywistości, mają problemy wychowawcze, bo nikt nie pokazał im od małego, że można żyć inaczej. Mam wielkie szczęście pomimo, iż byliśmy biedni i choć zmuszeni mieszkać w takim ohydnym miejscu, to mamy dobre wykształcenie, żadnych problemów wychowawczych, a pokus było wiele ( tam trudno zachowywać się jak zwykły człowiek, jak na każdym kroku otaczają ciebie alkoholicy, ćpuni, menele, kryminaliści a nawet zabójcy)szczególnie na zimę jest przeludnienie. Tam w mieszkaniu zameldowana jest jedna osoba a mieszka z 15 jedni przychodzą inni wychodzą i tak stale, a kto płaci za wodę Ci, którzy jeszcze tam w ogóle płacą a muszą płacić za wszystkich. Takim ludziom jak my do tej pory nikt nie pomógł, byliśmy zmuszeni oglądać tą patologię na co dzień, żyć i drżeć o własne życie o mieszkanie ( by nikt się nie włamał albo nie podpalił)i o to, że jak wyjdę do kibelka żeby jakiś dziwak nie wyskoczy z nożem i nie będzie mnie gonił po korytarzu, albo poślizgnę się na czyimś gó..e; że nie załapię choroby jakiejś będąc w kibelku ( przecież tam ludzie mają nawet wszy ludzkie, choróbska nie wiadomo jakie)Tyle próśb o przeniesienie do innego lokum i nic, mają Ciebie gdzieś, nawet z Opieki nie korzystaliśmy zbytnio bo kasę, to zawsze mieli dla tych co pili; a Ci co byli biedni to nie dostali bo przewyższały dochody stypendia dzieci, które się dobrze uczyły i mały na jakieś trampki nowe czy inne ubrania i pomoce szkolne( z których się trzeba było rozliczyć okazaniem rachunków), więc Opieka już nie wspomagała, nie dołożyła do jedzenia, bo po co skoro może dać alkoholikowi a ten w jeden dzień rozwali kasę na \"przelew\". Taka jest tam rzeczywistość każdy wrzuca wszystkich do jednego wora, zamiast pomóc tym najbardziej potrzebujących, bo powiem Wam, że pomimo studiów, to z tym adresem nie mam żadnych szans na jakąkolwiek dobrą pracę, nikt nie przyjmie mnie np. do Banku jak wie, że mieszkam na Pszczyńskiej. Taki start, że człowiek powinien się załamać, ale jak tyle wytrwał w tym bagnie jakie go otaczało codziennie, to szkoda się poddawać.
Napisany przez ~perspektywiczny, 01.06.2013 01:24
Najnowsze komentarze