W RFN rowerzysta może mieć 1,6. W Skandynawii moze wypić ile wlezie, ale łapany jest dopiero gdy nie jedzie prosto. W Czechach zero promila, ale, jak mi to mówił pewien Czech, u nich policja ma rozum i rowerzystów nie łapie, bo połowa republiki by siedziała. Tylko w POlandii podatników, którzy tę ferajnę z wiejskiej utrzymują prześladuje się na wszystkie możliwe sposoby. Gorzej niż podczas stanu wojennego, a już nie mówiąc o okupacji, wtedy co prawda poza konspiracją łapanki były zagrożeniem, ale dziś to byłyby zbawieniem, bo jakby Niemcy łapali do pracy w RFN, nawet za tamtejsze grosze, to kolejki by stały).
Napisany przez ~anty, 27.05.2013 11:32
Najnowsze komentarze