Dzieci w szkole - na korytarzu - obowiązkowa maseczka, w klasie już nie, po szkole - nie, gdzie spotyka innych kolegów/koleżanki - bez maseczek. Dzieci przenoszą wirusa (który jest wielokrotnie mniejszy niż oczka w nawet najgęstrzej maseczce), chorują najczęściej bezobjawowo, wymaga - wręcz wymusza się na nich szczepienia niesprawdzonym preparatem (wszystkie preparaty mają status dopuszczenia warunkowego). Strona Państwowego Zakładu Higieny - pisze o zgonach, ciężkich przypadkach po przyjęciu "preparatu" - ale o tym nikt nie pisze, nie mówi - a ofiary podpina pod covid i choroby współistniejące (a zmarli po przyjęciu "preparatu" na zawał, wylew, zakrzepicę, mają drgawki, porażenia (po których trafiają na wózek inwalidzki), utratę słuchu. Dotyczy to osób dorosłych jak i dzieci. A niestety umierają najczęściej osoby starsze (a ZUS się cieszy) - jest teoria głosząca, że wirus jest po to, aby wyeliminować osoby nieproduktywne (głównie emerytów i rencistów) Nauka mogła by być zdalna - ale są lekcje, które trzeba zrobić na żywo (zwłaszcza religię). W sklepach, galeriach limity - ale nie w kościołach, są parafie, gdzie ksiądz chodzi po kolędzie od domu do domu (i nie przenosi wirusa) - bo kasa musi się zgadzać. Mamy coraz więcej depresji czy samobójstw wśród dzieci i młodzieży - min spowodowanych nauką zdalną i brakiem kontaktu z rówieśnikami. Na domiar złego rząd nie dał ani grosza na Dziecięcy i młodzieżowy Telefon Zaufania (ale na Bąkieiwcza, tvpis, Toruń - to ma).
Napisany przez ~Obywatelka24, 19.01.2022 19:35
Najnowsze komentarze