sprawa jest prosta i oczywista. szkoła ma być szkołą, przedszkole przedszkolem, a żłobek żłobkiem. miasto nie musi płacić za dojazdy uczniów do szkoły jeśli odległość nie przekracza 3 i 4 km w zależności od wieku ucznia. czy tak trudno jest wziąć do ręki cyrkiel i zakreślić stosowne promienie 3km czy 4km na każdej ze szkół by sprawdzić ilu uczniów podlega pod dany budynek szkoły. gwarantuję, że w wielu przypadkach te promienie się ponakładają na siebie, w wyniku czego uczniów np. z jedłownika-osiedle można spokojnie posłać do sp28. trzeba również sprawdzić maksymalną pojemność obiektu i klasopracowni żeby wiedzieć ile dana szkoła może pomieścić uczniów. zestawić to z danymi demograficznymi i będzie wiadomo co nas czeka przez najbliższe lata. tłumaczenia, że mieszkańcy się wprowadzają/wyprowadzają są durne, bo statystycznie zapewne nie ma to większego znaczenia. w większych szkołach inaczej rozkładają się etaty nauczycieli. mimo wszystko nikt tego nie chce zrobić bo wyszło by, że licząc pojemność szkół co do klasopracowni w stosunku do liczby uczniów wyjdzie, że 2-4 szkół można spokojnie zlikwidować zachowując odległości do szkoły.
Napisany przez mhl999, 25.11.2020 21:10
Najnowsze komentarze