Podwyżka tak ale dla tych, których dzieci mają dobre i wybitne wyniki na egzaminach. Nauczyciel renomowanej szkoły nie może zarabiać tyle co nauczyciel bez wyników dzieci na egzaminach. Sami nauczyciele tak mówią. Bo to jest niemotywujące. Byliśmy uczniami jesteśmy rodzicami i wiemy że są różni nauczyciele. Natomiast termin strajku był świadomie wybrany i było jasne że to dzieci które będą mieć egzaminy bedą najbardziej poszkodowane. Gdyby nie odpowiedzialni nauczyciele i inni to byłby dramat tych dzieci. Dla mnie to jest nieakceptowalne ta forma strajku. A fakt ze 18 godz. lekcyjnych czyli 18 po 45 minut czyli 3.6 po 45 minut na dzien pracy przy tablicy to nie jest dużo. Jest 4.4 godz. zegarowej na przygotowanie sprawdzianów i inne czynności to dużo czasu. Po co brać do domu. Dokształcanie każdy z nas robi po godzinach pracy w weekendy za własne pieniądze. Trzynastka, świadczenie urlopowe, wczasy pod gruszą i inne świadczenia socjalne. Wynagrodzenia za zastępstwa na koniec miesiąca. Wolne przed świętami i po świetach. Nawet bez strajku dzieci nie miały miec zajęć dwa tygodnie tylko świetlica bo dwa egzaminy w szkole a nie musi tak być. W czerwcu często lekcje nie przy tablicy tylko luźne lekcje a nauczyciel robi papierologię. Korepetycje też temat do dyskusji. A ile nauczycieli ma wiecej niż jeden etat? Można tak wyliczać. Sensowne podwyżki dla wybranych tak ale forma strajku jest niedopuszczalna.
Napisany przez ~tu689, 17.04.2019 08:22
Najnowsze komentarze