@do do expert: Ubolewam nad tym, że tym tematem nie zajmą się lokalne gazety. Niestety masz rację i nie jest to w większości wina załóg pogotowia ratunkowego, ale reformy dyspozytorni. Ma to niby być lepsze w przypadku katastrof i zdarzeń masowych ale to nie one są codzienną pracą pogotowia. Na 1 uratowanego w katastrofie umrze 100 czy nawet więcej chorych podczas zwykłych dni pracy pogotowia. Dziś dzwonisz do Gliwic tam kobieta odbiera, lokalizuje miejsce, przesłuchuje jak na komendzie policji, później szuka jednej z 60 dostępnych karetek, dzwoni do niej, tam się znów zaczyna przekazywanie informacji, po czym zbieranie załogi i wyjście do garażu, a czas biegnie. To wszystko trwa i to trwa zdecydowanie za długo. Jeśli stanie się cokolwiek komuś pod bazą pogotowia to niech nie liczy, że ono wyjedzie do niego szybciej niż po 5 a nawet więcej minutach. Szkoda tylko, że na ten temat w mediach cisza, a taki skandaliczny stan trwa od kilku lat.
Napisany przez expert, 02.11.2017 14:40
Najnowsze komentarze