Moja żona hanyska cieszy się z każdego dnia ze mną, wszyscy myślą, że jestem feedersem, ale ona lubi smarować wszystko smalcem, takie przyzwyczajenie z familoków, tam ino chleb z fetą i leberwuszt, bez to jest taka bachrata. Odkąd nie mieszka na śląskiej melinie, zszedł już jej czerwony kolor z nosa i czasem jedynie ma takie odruchy hanyskie, że z rana wyłazi i puszki zbiera i znosi, ale powoli z tym walczymy, wszystko jest na dobrej drodze ku normalności :)
Napisany przez ~dumny ojciec, 28.07.2016 22:35
Najnowsze komentarze