Dziś na szlaku Wodzisław Śląski - Olza widziana była drezyna WM15. Ostatnio miałem okazję parę razy jechać pociągiem i przyznam, że frekwencja wygląda miernie. Wyobraźcie sobie, że w tygodniu na niektórych kursach zastępczej komunikacji autobusowej jeździ Renault Trafic, który ma 9 miejsc siedzących! Pojazd jak najbardziej uzasadniony, ponieważ jedna osoba to jest święto na niektórych kursach. W sobotę przyjeżdżając ostatnim, wieczornym kursem do Wodzisławia, wysiadły 4 osoby, w tym 2 przesiadły się na komunikację zastępczą. Proszę Państwa - 4 osoby na 50 tysięczne miasto! Powodów takiego stanu rzeczy jest wiele. Po pierwsze ludzi w Wodzisławiu trzeba na nowo nauczyć jeździć koleją, a wszelkie falstarty obiecanych nowych połączeń idą na niekorzyść dla przewoźników. Wystarczy popatrzeć na wiele mniejsze Orzesze, z tamtejszego miasta bardzo dużo osób jeździ koleją, ale tam jest o wiele więcej połączeń i nikt nie wygaszał tam popytu. Po drugie odpowiednia reklama i cena - póki co trzeba się skupić najbardziej na kursach tranzytowych i lobbingu, aby wszystkie połączenia jeździły z Bohumina do Katowic. Bilet liniowy do Katowic w cenie 10 zł wielu ludzi skusiłby do podróży. Do tego należałoby reklamować nowe połączenia. Kolejna sprawa to opóźnienia, obecnie praktycznie wszystkie pociągi jeżdżą opóźnione, ze względu na świeżo wyremontowane torowisko i niemożliwość osiągnięcia przez pewien okres czasu prędkości rozkładowych. I na koniec dostępność. Trzeba cały czas lobbować i przypominać władzom o przystanku Wodzisław Śląski Centrum, bo jest on przepisem na duże potoki pasażerskie. Na koniec napiszę, że taka a nie inna frekwencja jest na pewno w pewien sposób spowodowana przedłużeniem się remontu, natomiast w kierunku Katowic wszystkie pociągi jeżdżą normalnie. Cóż, na normalność przyjdzie nam jeszcze poczekać przynajmniej miesiąc...
Napisany przez Artur Klimek, 20.12.2015 20:51
Najnowsze komentarze