Z ostatnimi kursami, póki co nic mi nie wiadomo o jakichkolwiek podsyłach. Z innej beczki, dzisiaj postanowiłem wybrać się pierwszym pociągiem do Katowic, aby zobaczyć jaką ma frekwencję. Po przyjściu na dworzec, pierwsze, co zwróciło moją uwagę to brak czynnej poczekalni, mimo, że powinna zapewnić schronienie od pierwszego kursu. Na Wladislavi jechał EN57-AKŚ i muszę powiedzieć, że w każdym wagonie ktoś jechał. Na kolejnych przystankach dosiadali się kolejni pasażerowie. Chociaż pociąg wyjechał punktualnie, na nowym szlaku, po którym nie można osiągnąć jeszcze prędkości rozkładowych, złapaliśmy w sumie pięciominutowe opóźnienie. W Orzeszu przesiadłem się na relację przeciwną, tj. Katowice - Chałupki. Planowo jechał 36WEa. Zapełnienie na kolejnych stacjach wzrastało, a to z powodu charakteru tego połączenia, którym bardzo dużo młodzieży dojeżdża do szkół do Rybnika. Niestety, od Rybnika pociąg opustoszał, a do samego Wodzisławia ze mną dojechały w sumie 4 osoby, z czego 3 kontynuowały dalej podróż w kierunku Chałupek. 1 osoba na 50 tysięcy mieszkańców. Mam świadomość, że to dopiero początek nowego rozkładu jazdy i mieszkańców naszego miasta trzeba powoli nauczyć powrotu do kolei, ale tu trzeba czegoś więcej. Przede wszystkim reklamowania nowych połączeń gdzie się da. Przede wszystkim trzeba stworzyć korzystny bilet liniowy do Katowic w wysokości 10zł. I na koniec najważniejsze: potrzebna jest budowa przystanku Wodzisław Śląski Centrum, który generowałby spore potoki pasażerskie.
Napisany przez Artur Klimek, 14.12.2015 12:45
Najnowsze komentarze