Prawda jest niestety taka, że Ewa Kopacz to zwykła pacynka w rękach Angeli Merkel. Premier polskiego rządu w swoich działaniach nie jest suwerenna. Podlega bowiem decyzjom kanclerz Niemiec i eurokratom z Brukseli. Śmiem nawet twierdzić, że ona wcale nie reprezentuje interesów Polski i Polaków. Ona reprezentują interesy Berlina, wie bowiem, że za wierną służbę może liczyć w niedalekiej przyszłości na ciepłą synekurę w Brukseli (przykład Donalda Tuska pokazuje jak wiele można osiągnąć, jeśli ma się odpowiednio giętki kręgosłup). To właśnie z tego powodu Ewa Kopacz szykuje w naszym kraju miejsce do życia i pieniądze dla 12.000 islamskich imigrantów, którzy w rzeczywistości chcą do Niemiec, ale wszechwładna Merkel jest temu przeciwna. Polaków ze wschodniej Ukrainy, którzy codziennie zmagać się muszą z wojenną rzeczywistością, olewa zaś wartkim strumieniem politycznej uryny. Czy tak winna postępować premier polskiego rządu?
Napisany przez Psychoterapeuta, 12.09.2015 14:00
Najnowsze komentarze