ednego można być pewnym - Polska pod rządami ekipy z PO stała się popychadłem możnych z Brukseli i Berlina. Nikt już się z nami nie liczy, nie prowadzimy żadnej suwerennej polityki zagranicznej. To samo dotyczy innych strategicznych dla funkcjonowania państwa obszarów takich jak polityka energetyczna, surowcowa czy obronna. Wszystko przez uległość rządzącej nami grupy polityków, którzy siedzą w kieszeniach Angeli Merkel lub ewentualnie Władimira Putina. Donald Tusk, za prawdopodobną obietnicę otrzymania dobrze płatnej synekury w Brukseli, wykonał - jako premier polskiego rządu - bardzo wielu ustępstw wobec rządu Angeli Merkel. Praktycznie nie było bardziej uległego wobec kanclerz Niemiec szefa państwa członkowskiego UE niż Tusk właśnie. Prawdopodobne w tym przypadku jest przehandlowanie możliwości prowadzenia przez Polskę suwerennej polityki zagranicznej za obietnicę otrzymania dobrze płatnej synekury w Brukseli. Jego następczyni na stanowisku szefa rady ministrów ma zbyt mocno ograniczone możliwości intelektualne, aby chociaż spróbować uprawiać politykę zagraniczną uwzględniającą interesy naszego państwa. Stąd stwierdzenie, że póki krajem rządzi ekipa Platformy, rzeczywistym premierem Polski będzie Angela Merkel.
Napisany przez OMAMYUROJENIA, 07.09.2015 13:44
Najnowsze komentarze