Nie mam co do tego żadnych wątpliwości - powiększając zadłużenie w tak zastraszającym tempie platformiana ekipa działa według zasady: "Po nas choćby potop!". Za spłatę długów zaciągniętych dzisiaj będą bowiem odpowiadać kolejne rządy. Ludzie Ewy Kopacz wiedzą już, że ich czas dobiegł końca, że 25 października zostaną odsunięci od władzy. Być może właśnie dlatego postanowili zaszaleć i w ostatnich miesiącach swoich rządów dokonać "skoku na dług", podpisując z zagranicznymi wierzycielami nowe umowy kredytowe. W tym miejscu warto jeszcze wskazać na dodatkowy paradoks, jaki obecnie dotyka finanse naszego kraju. Polega on na tym, że mimo dobrej sytuacji makroekonomicznej i wysokiego (jak na Europę) wzrostu gospodarczego, rząd Platformy powiększa zadłużenie naszego kraju w tempie dotąd niespotykanym. Eksperci nie mają wątpliwości: szybko rosnący dług w czasie stosunkowo dobrej koniunktury gospodarczej to bomba z opóźnionym zapłonem. Gdy przyjdzie spowolnienie gospodarcze - a zgodnie z cyklem przyjdzie na pewno już za rok, najdalej za dwa - rząd będzie musiał ponownie ciąć wydatki i podnosić obywatelom podatki, by znaleźć pieniądze na spłatę długów zaciągniętych w czasie prosperity. Nie będzie to już jednak rząd Platformy i stąd - jak zakładam - dodatkowy bodziec u obecnej ekipy rządowej, aby zwiększać zadłużenie jeszcze szybciej.
Napisany przez Psychoterapeuta, 25.08.2015 12:41
Najnowsze komentarze