Ależ ta rozmowa nie dotyka najważniejszej rzeczy. W przedszkolu pani opiekuje się dziećmi aż do przyjścia rodzica. W szkole tego nie ma, po lekcjach (np.o 12.40) dziecko 'znika' z oczu opiekuna. W przedszkolu dziecko korzysta z łazienki przy sali, kiedy chce. W szkole tak się nie da, dziecko 'znika' z oczu opiekuna wychodząc na korytarz. W przedszkolu dziecko ma śniadania, obiady, podwieczorki, pod okiem opiekuna. W szkole tego nie ma. Ale to i tak nie jest najistotniejsze. W przedszkolu dziecko jest z rówieśnikami i bawi się. Nauka trwa 30-45 minut na cały dzień. W szkole realizuje ---- program nauczania, 45 lekcji, przerwa, 45 lekcji ,przerwa, 45 minut lekcja itd... Bawi się 'w przerwach' lub leci do wc. I o to tu chodzi. Gdyby 6-latki w szkole bawiły się, miały czas na rówieśników, to zmiana budynku nikomu nie przeszkadzałaby.
Napisany przez fikumiku, 07.03.2015 20:00
Najnowsze komentarze