Koło, proszę, nie porównuj wydobycia złóż do budowy traktora czy zasiania marchewki, bo to poniżej pozimu. A jeśli chodzi o opłacalności wydobycia węgla kamiennego, to jest to zawsze gra rynkowa. To nie wydobycie stało się nagle "piekielnie kosztowne", a podaż tego towaru na rynkach światowych wzrosła, a - co za tym idzie - jego cena spadła. Spadła na tyle, że nie pokrywa obecnie kosztów naszej produkcji. Górnictwo trzeba więc naprawiać, a nie likwidować, bo likwidacja jest najgorszym wyjściem. Nie jesteśmy w stanie przekształcić zapotrzebowania naszej gospodarki na inne paliwa, bo ich nie posiadamy, nie mamy na to pieniędzy, nie będzie zgody społecznej na energię jądrową. Jeżeli analitycy wyliczyli, że za 35 lat będziemy w kraju potrzebowali rocznie 100 mln ton węgla brunatnego i kamiennego, to włączmy szare komórki i zacznijmy proces myślenia od odkrywczego stwierdzenia, że jeśli sami tego węgla nie wydobędziemy, to będziemy musieli go kupić. Kupimy, ale za cenę horrendalnie wyższą. Taką, jaka będzie wynikała z unicestwienia poważnego producenta tego surowca na świecie, a więc wynikającą ze znacznie zmniejszonej podaży. Czy to jest takie trudne nawet dla laików?
Napisany przez Persona1, 31.01.2015 20:50
Najnowsze komentarze