Nic się nie k..urwa..ło i nie spadło z maszyny ,tylko "gostek" spadł z Fadromy .Nic się nie zmiażdżyło ,tylko się złamało,no i śmigłowiec z asystą strażaków był potrzebny tak jak" zajączkowi dzwonek na prąciu" .Powożono poszkodowanego kartką po Dębiensku by zafundowac mu wycieczkę samolotem ZA NASZE do Orzepowic ,gdzie dopiero następnego dnia wykonac ZABIEG, ale kto bogatemu zabroni ha,ha .Sanitarką gościa po 20 minutach spakowanoby ,odwieziono i po ceremonii,śmigłowcem trwało to z "uroczystościami" ok 2 godzin. Dozgonnie wdzięczny za wcześnijsze artykuły dotyczące mojej osoby ,Józef Gatner.
Napisany przez Gatner, 26.04.2014 11:01
Najnowsze komentarze