zezem-dziewczyny idą do budowlanki, aby po niej zdawać na studia inżynieryjskie, najcześciej jako architekci. Nie słyszałem aby marzeniem dziewczyny było zostać murarzem czy brukarzem. Jakoś do tego nie chcą równouprawnienia, nie słyszałem aby kobieta chciała by podnosić 100kg krawężniki. Zresztą każdy feminizm i każde równouprawnienie u kobiet się kończy się wtedy, jak trzeba lodówkę wnieść na 9 piętro, wtedy chcą być kobietami a nie feministkami. Zresztą cała ta ideologia, to przepisany Marks. Feministki same się przyznają , że kobieta jest gorszym pracownikiem, bo mniej zarabia. Logiczne jest że skoro mniej zarabiają, to znaczy że są gorszymi pracownikami, bo nie płaci się za to że ktoś jest facetem czy dziewczyną, tylko płaci się za konkretną pracę, czyli same przyznają że faceci lepiej od nich pracują. Zresztą ich postulat że zarobki po równo, jest jakże komunistyczny, czyli nie ważne jak pracujesz, ważne że jesteś kobietą i masz zarabiać tyle samo ile wydajny pracownik, pomysł rodem z komunizmu, czy się stoii czy się leży, 5 tysięcy się należy. Pomijam już że to utopijny, bo każdy pracodawca będzie tyle płacić, ile uzna za słuszne, a skoro kobiety uważają że mało zarabiają, to powinne iść po podwyżkę, jak jej nie dostaną to powinne się zwolnić i iść do innej pracy, ale one dobrze wiedzą że są leniwe i że faceci lepiej od nich pracują, ale nie spotkałem dziewczyny, aby umiała się przyznać do błędu, dla nich zawsze będzie winny facet. Wiec z takimi dyrdymałami, to możesz jakieś panienki na dyskotekach zaliczać a nie walić tą komunistyczną utopię. Już było hasło, "Kobiety na traktor", jakoś kobiety się nie garnęły...Widać utopia komunistyczna ciągle żywa.
Napisany przez koło, 18.01.2014 14:37
Najnowsze komentarze