Różni fani kolejnictwa robią z różnych rzeczy pojazdy drezynopodobne, i można je różnie nazywać. Porobili maluchy na tory i nazwali je drezyluch, a jako, że tico ma podobne parametry jak maluch, a chodzi tu o 12" koła, które nie są wiele mniejsze od tych z wózków kolejowych, to powstała ticozyna i pewnie nie będzie to ostania ticozyna o której będzie się mówić ticozyna. Czy każde tico przerobione na drezynę ma mieć inną nazwę? Myślę, że każdy aby opisać to coś będzie się posługiwał jedną nazwą (a może drezico wzorując się na nazwie drezyluch, nazwę drezico akurat teraz wymyśliłem). Poszukaj informacji w necie o wagonie ticowym na necie - to akurat mój pomysł. Znalazłem też VW'y poprzerabiane (w Niemczech bo to ichniejsze maluchy). Czy myślisz, że ktoś nie może sobie zrobić Warszawy kolejowej, był też pomysł dwóch żuków busów na torach tył na tył. Opracowanie ich było tak daleko posunięte, że planowano nawet ich produkcję. Przeczytaj dokładnie tekst artykułu, pisze tam, że pracuję nad ticozyną - postaraj się to sformułowanie zrozumieć, a potem oskarżaj. Może dzięki trendowi i modzie na drezyny ktoś kiedyś zacznie coś takiego oficjalnie produkować, o pardą mam znajomego z OSMK który założył firmę i produkuje na zamówienie drezyny w oparciu o części PF126p koszt jednej drezyny to 14tyś zł bez homologacji.
Napisany przez tuffo, 23.03.2013 23:42
Najnowsze komentarze