Trzeba obejść to całe rondo, dobra, mamy przejscie dla pieszych... ale dalej jakoś nie widać miasta. Jest przystanek, są jakieś rozkłady, prawie wszystko jedzie na dworzec autobusowy, tylko że najbliższy autobus mamy za godzinę i 20 minut. Może nie jest tak daleko, rozkłady pokazują że to następny przystanek. O są jakieś sklepy, może będzie WC... ale ulga, jest. Idziemy dalej, następne rondo tym razem okrągłe, na Chałupki prosto... może i dworzec będzie. Za rondem panorama jak w Bagladeszu, same ruiny i chaszcze ale w głębi stoją jakieś autobusy. Są jakieś powykrzywiane perony, stanowiska z walącymi się wiatami, strach pod tym stać no ale tam wiszą rozkłady jazdy, bo dworca... nie ma tylko jakiś jakby kiosk i wielkie gruzowisko koło tego, jak po wojnie. Nic trzeba obejść te stanowiska, coś chyba jeździ do tych Chałupek? Eureka :) Są PKS-y do Chałupek, zaraz, chwila... dopiero za dwie godziny... a i tak dobrze że mamy dzień roboczy, bo tylko wtedy jeżdżą. Jak na ironię w oddali widzimy banner "Południowa Brama Polski" (...)
Napisany przez ~historyjka cd, 28.02.2013 10:14
Najnowsze komentarze