Każde dołożenie zadań gminie traktowane jest przez włodarzy jak wyśmienita okazja do zatrudnienia nowych, czekających w kolejce dzieci znajomych. Mamy urzędników więcej niż w czasach peerelu, choć wtedy nie mieli komputerów i praca wymagała dłubania na papierze. Nie mieli też prawie środków łączności, komunikacji. Nie mogli korzystać z Internetu, który jest błyskawiczną bazą wiedzy, więc bazowali na wertowaniu książek i czasopism. Za to dzisiaj tworzy się agencję pomocy wzajemnej, której członkami, a zarazem beneficjentami są włodarze gmin - jak któryś z wójtów, burmistrzów przegra wybory, to agencja załatwia mu robotę w innej gminie. Ech...szkoda gadać.
Napisany przez ~persona1, 09.01.2013 20:07
Najnowsze komentarze