Ja też rodziłam w Rydułtowach 4 lata temu,moje odczucia są takie jak twoje.Rodziłam siłami natury,córka zdrowa .Niestety mój stan zdrowia był zły,zaawansowana anemia,popękane krocze,źle zszyte.Całe 4 dni pobytu w tym szpitalu wspominam jak jeden wielki koszmar.Po porodzie(poród był w nocy)położna wygoniła nas o 5 rano pod prysznic z inną rodzącą w tym samym czasie.Ledwo się zwlekłam z łóżka i straciłam przytomność pod prysznicem.Informowałam szanowne piguły,że jest mi słabo i nie jestem w stanie,to usłyszałam,jak zwykle to samo,że kiedyś baby w polu urodziły a potem szły kopać kartofle.Nie miałam sił zwlec się z łóżka by wyjąć córkę,bo zaraz mi słabo było.Córka płakała bo była głodna,ja mleka nie miałam a te ...,nie chciały mi jej nakarmić za dnia,kazały trenować z cycusiem.Depresja poporodowa jak nic,od razu odechciało mi się więcej dzieci.Lekarza przez 4 dni,uświadczyłam może raz na wizycie,oczywiście zignorował moje skargi na stan zdrowia,udawał,że nie słyszy,gadał z położną.6 miesięcy po porodzie trafiłam na chirurgię na dół.Szczęka mi opadła ,co tak dobrą opiekę tam miałam.Lekarz doglądał pacjentów 3 razy w nocy,to samo pielęgniarki.Miłe,zawsze uśmiechnięte,skore do rozmów z chorymi.A sami porównajcie jaką pracę mają położne (nie mam na myśli tych z bloku porodowego) a jaką mają pielęgniarki na chirurgii gdzie leżą osoby starsze,schorowane,często po ciężkich operacjach,którym trzeba pomóc się umyć,ubrać,zmieniać opatrunki,podać basen.Nie wiem jak jest w innych szpitalach,jedno jest pewne porodówki bym nie poleciła nikomu.Rozumiem rodzinę,sprawę trzeba wyjaśnić.A z tym,że z cesarką w Rydułtowach czekają do ostatniej chwili,przekonałam się na patologii ciąży,jak rodząca nie dawała już rady po kilkunastu godzinach to zaczął się bieg i zaczęło się robić tłoczno
Napisany przez ~pacjentka, 14.12.2012 23:41
Najnowsze komentarze