Czytając artykuł dopiero można popaść w depresję. Na cukrzycę typu I choruję od 11 lat, od 10-go roku życia. Do dziś wstaję o godzinie 4, żeby zmierzyć cukier w celu redukcji niedocukrzenia. Nie czuję się gorsza, moja rodzina nie przeżywa dramatu. Artykuł uważam za obraźliwy w dużym stopniu. Proszę sobie teraz wyobrazić dziecko, które chce dodać sobie otuchy w gorszym dniu z cukrzycą i czyta ów artykuł. Szeroka jest lista powikłań, jak każda ulotka dołączona do lekarstw. Może jednak warto by przeżyć życie jakie mamy w sposób odmienny od zamartwiania się. Ta choroba nie stanowi skrajnego ograniczenia. Boję się pomyśleć, co napisałaby Pani o chorobie nowotworowej. Funkcjonuję normalnie w społeczeństwie, nie czuję się gorsza, staram nie myśleć o powikłaniach- pojawić się mogą, ale nie muszą. Wszystko zależy od samego chorego. Ani rodzice, ani nikt inny nie poczuje tego co się dzieje w głowie osoby która choruje. A robienie z tego tragedii, nie tylko nie poprawia komfortu życia, lecz także skutecznie go obniża i doprowadza na skraj szaleństwa. I właśnie stres spowoduje większe spustoszenie w organizmie, niż sama choroba przy dobrej samokontroli.
Napisany przez ~Cukrzyk typ I, 14.12.2012 16:49
Najnowsze komentarze