W jednej wsi stoł klasztor. A siostry zakonne były bardzo uczynne i chodziły ludziom dawać zastrzyki. Jedna z nich robiła to tak dobrze, że ludzie cięgiem ją prosili, bo nic nie bolało jak siostra Amelia zastrzyk dawała. Jeden chłop był dłuższy czas chory i ta siostra mu przychodziła te zastrzyki dować. Teroz jak już umioł chodzić to chcioł sie jej odwdzięczyć nie? Kupił jej bombonierkę, kwiotek i poszedł do klasztoru. Zadzwonił i pado: - Jo chcioł godać z siostrą Amelią! - Ale ona już nie jest siostrą, ona jest teroz mateczką - pado furtjanka. A na to ten chłop: - Och, żebych to wiedzioł wcześniej to bych i dlo tego bajtla jako szekulada przyniósł.
Napisany przez ~hihi haha, 22.10.2012 20:32
Najnowsze komentarze