Na Śląsku zawsze odnosiliśmy się do siebie z szacunkiem, nigdy nie zaglądało się drugiemu do alkowy. Alte Fritz był ponoć homo, ale co to kogo obchodziło, dobrze rządził, dbał o ludzi i nikt go nie oceniał. Kiedyś każdy z nas był skupiony na sobie i na swoim życiu i żył swoją duszą aż po jej brzegi nie oceniając drugiego. . Do czasu jak przyszła na Śląsk Polska. Nagle wszyscy zaczęli zajmować się innymi w chory sposób, zaczęli jeden na drugiego donosić, jeden z drugiego się śmiać... Kiedyś myślałem że to chore działania grupy Grudnia i szowinistów napływowych przy okazji pracy najczęściej w partii, milicji, szkolnictwie, urzędach po prostu od czasu utworzenia Śląska jako terytorium podległego, nie integralnego. Wszystko to minęło, tak mi się przynajmniej wydawało, jednak pozostała jedna organizacja której przedstawiciele dalej wypowiadają się w tonie rady nadzorczej spółki z udziałem skarbu państwa. Rozbudowują chorobliwie "ośrodki świadomości", które w rzeczywistości ograniczają nasze życie i czynią z nas Ślązaków kukły w ludowych strojach, które jak te pajace , hampelmany mają skakać jak im polskie państwo zagra. I jeszczde się mamy pytać, czy możemy być Ślązakami?
Napisany przez ~Lux ex Silesia , 14.10.2012 17:33
Najnowsze komentarze