W technikum do którego chodziłam wszystkie kartkówki można było sobie zabrać, sprawdziany dostawało się do domu (np. z matematyki czy wypracowania z polskiego) by rozwiąząć poprawnie i poprawić błędy i przynosiło się je na następną lekcję. Jak się nie oddało sprawdzianu - nie mogło się poprawić kolejnego, więc wszyscy sobie pilnowali, by oddać w terminie.
Napisany przez ~Czyżowianka, 18.05.2012 12:32
Najnowsze komentarze