Mimo upływu kilku dni od wyborów, z mojej twarzy cały czas nie schodzi uśmiech. Powróciła moja wiara w ludzi i w to, że prymitywne oszustwo z "przemianą Kaczora w normalnego człowieka" nie zostało kupione......................... Oczywiście 30% wyborców zostało chyba skutecznie otumianionych przez filozofię tego, co "prezydenta nazywa panem Komorowskim", ale i tak rozmiar porażki sekty jest tak przytłaczający, że z nawiązką rekompensuje całą resztę. Z rozbawieniem śledzę czas rozliczeń, który nadlatuje niczym pocisk samosterujący w kierunku Tu-154M pod Smoleńskiem. Oczywiście zasada od lat stosowana przez Kaczyńskiego, czyli "zawsze winny jest kto inny", także tutaj została przez Kaczyńskiego użyta w całej rozciągłości. Śledząc uważnie sondaże można tymczasem bardzo wyraźnie wskazać punkt, kiedy wszystko "się rypło" i nagle zaczęło pikować w dół. Nie mam cienia wątpliwości, że takim punktem był program Tomasza Lisa, kiedy wystąpił w nim lider sekty. Pamiętacie, jaki skowyt rozniósł się po tym programie w sieci? Internet zawył, że "Kaczyński rozjechał Lisa", że "Lis przegrał sromotnie", że ta pisowska niedojda "tak znakomicie wypadł". Czytałem te wszystkie kretynizmy przecierając oczy ze zdumienia, bo nie ulegało dla mnie wątpliwości najmniejszych, że Kaczyński został rozjechany przez autora programu niczym żaba, która przechodziła lokalną drogę na Mazurach i przejechał po niej dwudziestotonowy tir. ..................cd.
Napisany przez ~Katolik nie fanatyk., 14.10.2011 11:14
Najnowsze komentarze