W całym kraju pokazały się ogromne bilbordy reklamujące książkę rzekomo napisaną przez Kaczyńskiego o wielce intrygującym tytule "Polska naszych marzeń". Polecam jej lekturę, bo zobaczycie państwo, co to znaczy "zajob antyniemiecki". Całkowity i obłąkańczy, ale... najciekawsze jest słownictwo i barwne sformułowania. Najciekawiej jest wtedy, kiedy prezes PiS-u poucza, jak należy prowadzić politykę wobec Niemiec. W pewnym momencie aby podkreślić, że nie wolno być uległym wobec Germanów Kaczyński używa sformułowania, które wprawić może w zdumienie nawet największych miłośników prezesa. Największy mąż stanu Europy napisał bowiem, że inaczej będzie "KIJEK W TYŁEK". O ci mu chodziło? Skąd ten kijek? Skąd ta wizja w głowie "pana od mgły smoleńskiej"?! Pytań jest wiele, ale w sumie nie ma się z czego śmiać, gdyż wystarczy sobie wyobrazić taką scenę, która na pewno będzie miała miejsce. Fragment tego wielkopomnego dzieła zostanie na 100% przetłumaczony przez placówkę dyplomatyczną w Polsce i przesłany do Niemiec, gdzie trafi na biurko Angeli Merkel. Można sobie tylko wyobrazić, jaką minę będzie miała kanclerz Niemiec, kiedy przeczyta o owym "kijku w tyłku", który będzie wtedy, jeśli Polska "nie postawi się Niemcom". Wstyd, obciach, zażenowanie - tylko te słowa przychodzą mi na myśl, ale to i tak nic. W najnowszym numerze Newsweeka jest wywiad z tym, którego brata "zdradzono o świcie". Tam Kaczyński idzie znacznie dalej, nawet ten "Kijek w tyłek" zaczyna być prawie banałem. Bo tu już nie ma żartów. W wywiadzie Jarosława Kaczyńskiego dla "Newsweeka" pada kilka szokujących zdań:
Napisany przez ~Katolik nie fanatyk., 04.10.2011 15:00
Najnowsze komentarze