Dziwne i patogenne działanie. Gdybym był proboszczem i miał gwarancję, że moja prywatna inwestycja zostanie pokryta z kasy miasta, mógłbym gwizdać na przetargi i zlecać roboty koledze. Ten kolega to, przyjmijmy, znajomy prezydenta. Wycenił prace na 50 tys. mając pewność, że ją dostanie. Ja jako ksiądz mam np. nowy dach lub elewacje, coś tam wpada do sakwy, a reszta znajomych/kolegów się dzieli po swojemu. Jak Bóg nakazał.
Napisany przez ~duże oczy, 21.09.2011 18:37
Najnowsze komentarze