Właśnie do tego takie "działania" prowadzą - mieszkańcy zaczną się żreć jak na wsi Kargul z Pawlakiem o miedzę i o to kto z niej korzysta. To nieuchronne, bo zawsze będą jakieś zniszczenia. Więc zaczną się grodzenia swoich skwerków, jak na pawlakowej wsi. Prezydenci innych miast zdają sobie sprawę z konsekwencji, czym to grozi, dlatego nie decydują się na taki krok. Wiedzą, że miasto by mogło się rozwijać nie może mieć grodzonych podwórek, bo to specyfika wsi, nie miasta. Nie sądzę by Lenk celowo chciał doprowadzić do takiego stanu rzeczy, ale że pewnych spraw nie przemyślał. Gmina mogłaby sprzedawać te skwery i podwórka, ale nie w centrum, gdzie przewija się przez nie masa ludzi, którzy korzystają z przykładowej huśtawki. Tu raczej powinna mieć miejsce współpraca przy modernizacji i remontach, finansowa, rzecz jasna, przy czym teren miałby pozostawać w gestii gminy. Jeśli okoliczne wspólnoty zrzucą się, powiedzmy na 50% kosztów, to gmina remontuje, jeśli nie to nie. A tak mamy zwyczajne zrzucanie odpowiedzialności - gmina chce się pozbyć wszystkiego co nie przynosi jej zysków. Czy to jeszcze gmina czy już firma? No i po co nam taka gmina, która nie chce brać na siebie odpowiedzialności za przestrzeń miejską, zwłaszcza w centrum?
Napisany przez ~dziwne to, 15.06.2011 20:58
Najnowsze komentarze