Szokująca książka
Już słyszę: „O czym on gada, porąbany jakiś, czy co?”. W dobie internetu, blogów i gadu–gadu, kto zwróci uwagę na jakieś dziwne reportaże, opowiadania, czy opasłe tomiska… szkoda zachodu. Mimo to chciałbym się podzielić z Czytelnikiem kilkoma refleksjami nad książką wyjątkową, dzięki której zdrowo przetrwałem czas wyborów dobrze wzbogacając swą wiedzę o Czeszkach i Czechach, a pośrednio również o nas Polakach.
Ta interesująca pozycja zatytułowana „Gottland” została wydana w 2006 roku, w Wydawnictwie Czarne, a jej autorem jest znany telewidzom Mariusz Szczygieł. Ta właśnie pozycja była bardzo poważnym kandydatem do dorocznej Nagrody Nike na najlepszą książkę minionego roku. Zachęcam wszystkich do jej przeczytania. Treść – różnorodna i pełna ciekawych i tragicznych postaci, paradoksów historii i tragikomicznych sytuacji przedstawia Czechosłowację i Czechy na przestrzeni ostatnich stu lat. Autor kapitalnie charakteryzuje wiele wad i postaw naszych bratanków, o których nawet nam się nie śniło, bowiem trudno je dostrzec robiąc w Czechach zakupy, pijąc piwo „U Fleka” czy też czytając wazeliniarskie teksty Leszka Mazana.
Po lekturze „Gottlandu” wiem wreszcie, czemu tak trudno przychodzi nam Polakom i Czechom porozumieć się czy przemówić jednym głosem. Znakomita większość Czechów woli milczeć niż powiedzieć coś złego o swej ojczyźnie, współziomkach, o sobie. Nigdy tak łatwo, jak my Polacy, nie psioczą, nie narzekają, nie bluźnią wręcz! Ta książka uczy wreszcie do czego prowadzi i jak zabójczo działa głupota, ignorancja, nihilizm i beztroskie odrzucenie wartości wyższych w imię świętego spokoju, obrazując jednocześnie wyrosłe z tego podłoża postawy i złamane życiorysy wieńczone cichymi samobójstwami.
Książka ta to również swoisty podręcznik historii sporego kawałka Europy. Można tu ekspresowo poznać historię rodu Batów – sławnych obuwników, dowiedzieć się kim był stary Havel, ojciec Vaclava – tego Vaclava, kto zaprojektował największy na świecie pomnik Stalina, kim była Jaroslava Moserova i jak okrutnie pokiereszowano prywatne i artystyczne życie Marty Kubisovej –scenicznej koleżanki Heleny Vondrackovej.
Czytając o czeskim 1968 roku i o ciężkim losie tej artystki, w tle słychać głuche i bolesne echo naszego, polskiego udziału w stłumieniu tego wielkiego zrywu wolnościowego Czechów.
Kilka opowiadań pokazuje czytelnikowi osoby nam zupełnie nieznane, często groteskowe i ponure, zawsze przestraszone, bez wyraźnego kręgosłupa moralnego – wręcz odrażające.
Zachęcam bardzo do sięgnięcia po tę lekturę, dla samej szansy zobaczenia, że mimo okresowych zaburzeń naszych dziejów powodowanych wyborami żyjemy naprawdę w cudownym kraju!
Henryk Niesporek
wiceprezes stowarzyszenia „Nasz Śląsk”
Najnowsze komentarze