środa, 25 grudnia 2024

imieniny: Anastazji, Piotra, Eugenii

RSS

Szkoła uratuje bazylikę

06.11.2007 00:00
Cegły z rozebranej szkoły muzycznej mają posłużyć do ratowania rybnickiej bazyliki.

Co tydzień proboszcz Franciszek Musioł spaceruje wokół bazyliki, aby skontrolować obsypujące się mury świątyni. Sytuacja stała się na tyle poważna, że wyłączono z użytku jedno z wejść, pod południową wieżą.

Proboszcz bazyliki może mówić o prawdziwym pechu. Specjalnie opracowany projekt renowacji bazyliki, nie otrzymał odpowiedniego poparcia i nie zostanie zrealizowany za unijne pieniądze. Koło nosa przeszło milion euro. Kiedy pojawi się kolejna szansa na takie środki – nie wiadomo.

Czyścili kwasem

Tymczasem bazylika się sypie. – To cud, że jeszcze nikomu tu nic na głowę nie spadło – mówią parafianie. Choć tego typu budowle bez problemu wytrzymują kilkaset lat, cegła, z jakiej została wybudowana bazylika nie należy do najlepszych. – Choć wygląda jak klinkierka, w rzeczywistości nią nie jest. Ma tylko takie lico. W środku to tzw. dziurawka. Woda, która się zbiera w otworach zamarza rozsadzając cegłę. W latach powojennych do czyszczenia cegieł używano kwasu solnego. To też wpłynęło na kondycję materiału, z jakiego jest zbudowana bazylika – tłumaczy ks. Franciszek Musioł.

Wieże się sypią

Mimo braku pieniędzy probostwo stara się naprawiać najbardziej zniszczone elementy budowli. Z pomocą świątyni po raz kolejny przyszło miasto. O cegłę bazylika się już martwić nie musi. Przed wybudowaniem sądu okręgowego musimy oczywiście rozebrać starą szkołę. Cegła z której zbudowana jest szkoła jest w bardzo dobrym stanie. Można ją wykorzystać ponownie. Posłuży nam ona właśnie do naprawy elewacji bazyliki – tłumaczy Adam Fudali, prezydent Rybnika. Ksiądz proboszcz z pomysłu magistratu bardzo się cieszy. Równocześnie jednak przyznaje, że sama cegła to nie jedyny problem. – Na wszystko trzeba ogłaszać przetarg. Tak więc sama cegła nam nie pomoże. W najgorszym stanie są wieże i tył prezbiterium. To, co zostało do tej pory wyremontowane miało zapobiec rozsypaniu się kościoła. Nie ma sensu łatać tylko trzeba do sprawy podejść kompleksowo. Trzeba wyczyścić i zaimpregnować cegłę, wtedy ta woda do środka już się nie dostanie. Ze wstępnych szacunków wynika, że na renowacje jednej wieży musielibyśmy wydać ponad 200 tysięcy złotych – wylicza proboszcz.

Nie zbliżaj się do świątyni?

Z wieloletnich obserwacji księży wynika, że w zimie, dzięki działaniu mrozu, bazylika jest w pewien sposób zakonserwowana i prawie nic z góry nie spada. Najgorzej jednak jest wiosną, gdy przychodzą roztopy. Warto wspomnieć, że bazylika to nie jedyne zmartwienie proboszcza. W fatalnym stanie jest również ogrodzenie wokół świątyni. Powoli zagraża ludziom korzystającym ze ścieżki rowerowej od strony północnej. Niewykluczone, że i tu wkrótce pojawią się taśmy uniemożliwiające zbliżanie się do murów.

Brakuje parafian

– W ciagu ostatnich lat, wielka emigracja dotknęła również naszą parafię. Liczba parafian zmniejszyła się o połowę. To z kolei przekłada sie na ilość pieniedzy z ofiary. Sami nie damy sobie rady. Serce pęka gdy się widzi jak bazylika się sypie, ale nie mamy wyjścia. Musimy czekać – tłumaczy ksiądz. – Bazylika jest symbolem miasta, powinniśmy o nią zadbać – dodaje duchowny.

W najgorszym stanie jest południowa wieża świątyni. Właśnie w nią najczęściej uderzają pioruny. Zaledwie kilka tygodni temu udało się naprawić instalację odgromową, która uległa całkowitemu spaleniu.

Adrian Czarnota

  • Numer: 45 (52)
  • Data wydania: 06.11.07