Tropem legend: Zagadkowy Kopiec w Lubomi - częśc 2
Tropem legend: Zagadkowy Kopiec w Lubomi - częśc 2.
Legendy
Gdyby chcieć związane z Kopcem legendy i podania (przynajmniej te, których teksty są opublikowane lub istnieją o nich jakieś wzmianki pisane) uporządkować chronologicznie, kierując się wspomnianymi w nich wydarzeniami historycznymi, to jako pierwszą przytoczyć wypada legendę mówiącą, iż Kopiec ten jest miejscem wiecznego spoczynku wielu tysięcy mieszkańców okolicznych wsi, poległych w zaciętej walce z hordą dzikich Scytów, stoczonej u stóp wzgórza, na którym się znajduje. Wojownicy scytyjscy próbowali co prawda zdobyć Racibórz, ale przestraszyli się św. Marcelego, który z groźną miną i z trzymaną w dłoni maczugą, ukazał się na obłokach. Zaprzestali więc dalszego oblegania miasta i rzucili na pobliskie wsie, rabując je, paląc i mordując mieszkańców. Najeźdźców i ich ofiary pochowano we wspólnym grobie na szczycie wzgórza rozdzielającego Lubomię od Syryni, a grób pokryto wielkim kopcem ziemnym.
Krótkie opowiadanie z tym właśnie wątkiem ukazało się na łamach raciborskiego kalendarza na rok 1926 (Ratiborer Heimatbote für das Jahr 1926. Volkskalender für Stadt und Land, Ratibor), którego wydawcą był Georg Hyckel (nauczyciel zakładu dla głuchoniemych w Raciborzu i kierownik tamtejszego muzeum miejskiego). Nosi ono tytuł „Die Sage von der Sophienlinde” (Legenda o lipie Zofii), a podpisany jest pod nim Albert Grüner z Groß Peterwitz, czyli Pietrowic Wielkich w pow. raciborskim, który zapewne znał ową legendę z autopsji (być może pochodził z terenu Lubomi lub okolicy) albo w jakiś sposób się o niej dowiedział i przesłał jej treść G. Hycklowi, interesującemu się takimi utworami. Ten zaś zamieścił ją nie tylko w rzeczonym kalendarzu, ale postanowił włączyć również do wznowionego w roku następnym i poszerzonego wydania zbioru zebranych wcześniej przez siebie miejscowych legend (Sagen aus dem Stadt- und Landkreise Ratibor), który zatytułował teraz Was der Sagenborn rauscht... Ein Sagenbuch des oberschlesisches Landes (Co szumi w zdroju legend. Zbiór legend górnośląskiej ziemi), Schweidnitz (Świdnica) 1927. Zmienił jednak jej tytuł na „Das Grab unter der Sophienlinde” (Grób pod lipą Zofii) i usunął z treści pewne fragmenty, do czego wrócimy jeszcze w dalszej części opowieści o Kopcu. Utwór ten jest bardzo interesujący i wzbudza emocje, a ponieważ jest krótki, tłumaczenie całej jego pierwotnej wersji, to jest sporządzonej przez Alberta Grünera, może zostać umieszczone w całości. Tak zatem brzmi „Legenda o lipie Zofii”:
„Pomiędzy Lubomią i Syrynią rośnie na szczycie kopca potężna stuletnia lipa, która jako punkt orientacyjny dominuje nad całym obszarem i spogląda w dół na dolinę Odry. U jej stóp spoczywa wielki głaz narzutowy, znaleziony w stawach na Grabówce i tutaj ustawiony. Znajduje się na nim napis »Lipa Zofii« i data »1822«. (»Lipa Zofii» na pamięć o księżnej Zofii von Lichnowsky). Kopiec ten, zwieńczony lipą Zofii, jest miejscem spoczynku wielu tysięcy poległych. Kiedy drapieżni Scyci, przestraszeni pojawieniem się św. Marcelego, zaniechali oblężenia Raciborza, to rzucili się na niechronione wioski, plądrując je, mordując i paląc. Wtedy zebrali się mieszkańcy całej okolicy, by przepędzić okrutne hordy. Pod grzbietem kopca, na którym stoi lipa Zofii, doszło do bitwy. Mieszkańcy wsi walczyli z odwagą i determinacją. Tysiące tych »synów piekła« pokryło pole bitwy, ale i wielu odważnych mieszkańców wioski zapadło w wieczny sen. Kiedy pogrzebano przyjaciół i wrogów we wspólnym grobie, powstał ten duży kopiec, na którym później zasadzono lipę Zofii”.
O legendzie wiążącej Kopiec ze Scytami, ich napaści na okoliczne wsie po tym jak zostali przestraszeni przez św. Marcelego [męczennik i święty Kościoła katolickiego, papież od V. 308 do I. 309] gdy oblegali Racibórz, walce z miejscową ludnością i wspólnej mogile wszystkich poległych w tej walce najeźdźców i ofiar – wspomniała również A. Wróbel w cytowanej wcześniej książce „Z przeszłości czterech wsi”. Z lakonicznej uwagi autorki, iż „z tym kopcem wiążą się dwa podania”, można wnosić, że poza powyższym, znała ona jeszcze tylko jedno podanie na temat Kopca, które też poniżej zostanie przytoczone.
Zgodnie z przyjętym porządkiem chronologicznym prezentowania tu legend i podań związanych z tajemniczym Kopcem, kolejną powinna być legenda mówiąca o tym, iż został on usypany przez Tatarów, najeżdżających w XIII-XIV wieku tereny Polski. Niestety, tekst tej legendy nie został odnaleziony, a wzmianka o niej samej pochodzi z prasy: (D.[ominik] A.[błamowicz], Tajemniczy kopiec, „Nowiny”, 1994, nr 22).
Inna wersja podobnej legendy przenosi to zdarzenie na czas wojny trzydziestoletniej (1618-1648). We wspomnianym na wstępie swoistym przewodniku turystycznym po terenie gminy Lubomia, wydanym w 2014 roku, znalazła się informacja o legendzie utrzymującej, jakoby Kopiec był dziełem żołnierzy szwedzkich, których w okresie wojny trzydziestoletniej tylu grasowało po okolicy, że gdy opuszczali te tereny i każdy żołdak rzucił w wyznaczonym miejscu trochę ziemi nabranej końcem swojej szabli, to powstał tak wielki nasyp. Podanie to, tak jak wcześniejsze o Scytach, znane jest także A. Wróbel, ale wątku usypania Kopca przez Szwedów z ziemi przyniesionej na końcach szabel nie łączy ona z wojną trzydziestoletnią, lecz w szerokim pojęciu z okresem „wojen szwedzkich”.
Legenda przypisująca powstanie Kopca Szwedom w czasie wojny trzydziestoletniej była również znana urodzonemu w Grabówce w 1899 roku Ludwikowi Bielaczkowi, fornalowi w tamtejszym dworze a później w majątku tworkowskim, który odkrył w sobie talent literacki i po przejściu na emeryturę zajął się pisaniem utworów prozatorskich. W jednej ze swoich książek, zatytułowanej Wspomnienia bliskie i dalekie (Opole 1981), pisze między innymi, że według opowiadań jego ojca, wieńczący szczyt pagórka, dzielącego Grabówkę od Syryni, „sztuczny kopczyk usypali podczas wojny trzydziestoletniej Szwedzi, którzy chcieli w ten sposób uczcić pamięć pochowanego tam swego dowódcy”.
Następna legenda dotycząca Kopca, której treść jest krótka, przytoczona zatem zostanie in extenso, odwołuje się również do wojen ze Szwecją, nie precyzując wszakże ich okresu, i powiada, że w miejscu tym został pochowany oficer szwedzki, nad którego grobem jego żołnierze usypali ów Kopiec z ziemi naniesionej na końcach swoich szabel. Dodajmy od razu, że wątek ten jest bardzo popularny i występuje także w legendach mówiących o innych okresach historycznych. Póki co jednak kolejna chronologicznie pojawia się legenda zatytułowana „Geschütteter Hügel bei Grabowka” (Usypany kopiec koło Grabówki), jaką zamieścił w zebranym przez siebie zbiorze Śląskich legend (Schlesische Sagen, 1926) znakomity popularyzator tego gatunku prozy literackiej, Richard Kühnau, a którą opowiedział mu w 1917 roku nauczyciel Stoschek, pamiętający jeszcze tę legendę z czasów swojej młodości. Oto jej treść:
„Przy drodze na Grabówkę znajduje się usypany kopiec o wysokości około 3 m, na którym stoi lipa. Ludzie mówią, że podczas wojen ze Szwecją został tu pochowany oficer przez swoich żołnierzy. Każdy z nich przyniósł na końcu swojej szabli trochę ziemi na grób oficera i w ten sposób wznosił się stopniowo nad jego ciałem ten kopiec. Potem zasadzono na nim lipę”.
Paweł Porwoł
Najnowsze komentarze