Jan Zemło: Naprawmy to, co mamy, a potem rozmawiajmy o nowych drogach
POWIAT Czytelnicy często pytają o nowe drogi, remonty starych i inwestycje drogowe w powiecie. Aby odpowiedzieć na te pytania, rozmawiamy z etatowym członkiem zarządu powiatu wodzisławskiego Janem Zemło.
– Szymon Kamczyk. Zacznę od pytania, które często przewija się w komentarzach w portalu Nowiny.pl. Czy powiat wodzisławski od swojego powstania wybudował jakieś nowe drogi?
– Jan Zemło. Żeby dobrze odpowiedzieć na to pytanie, trzeba cofnąć się do roku 1999, kiedy w ramach reformy administracyjnej utworzono powiaty. Powiat wodzisławski otrzymał do administrowania ponad 200 km dróg o różnym stanie technicznym, różnych parametrach, w tym kilkanaście dróg o nawierzchni gruntowej lub utwardzonej kamieniem kopalnianym. Większość dróg nadawała się do natychmiastowego remontu i to właśnie wtedy na mój wniosek (jako dyrektora PZD), podjęto decyzję, żeby najpierw doprowadzić istniejące drogi powiatowe do stanu przejezdności, a w przyszłości, jak środki finansowe pozwolą, zacząć je modernizować. W większości sieć dróg powiatów przebiega przez tereny silnie zurbanizowane, z gęstą zabudową mieszkaniową. To ograniczało wtedy i ogranicza dzisiaj przeprowadzanie większych modernizacji, jak budowa chodników i ścieżek rowerowych. Jeżeli chodniki po zarurowaniu rowów można budować, to ze ścieżkami rowerowymi jest znacznie większy kłopot, bo trzeba by było zbliżyć się do budynków mieszkalnych. Ponadto sieć 200 km istniejących dróg powiatowych w zasadzie, moim zdaniem, jest wystarczająca. W takim przypadku jak Polder Buków, gdzie zlikwidowano miejscowość Kamień pod tworzenie zbiornika przeciwpowodziowego i wybudowano nową drogę wzdłuż wałów pomiędzy Bukowem i Odrą, była zasadność budowy takiej drogi.
– A czy widzi pan jakieś nowe odcinki, które byłyby wartościowe do utworzenia?
– Teraz z czasem byłaby potrzeba budowy drogi pomiędzy Skrzyszowską, a Piaskowską w Wodzisławiu Śl. po starym torowisku kolejowym, ale tu trzeba zaczekać na decyzję CPK.
– Widzę, że pan też czyta komentarze na Nowiny.pl.
– W zarządzie powiatu w tej kadencji resortowo zajmuję się drogami od 5 września, natomiast jest to temat, który towarzyszy mi od wielu lat. To mój konik. Oczywiście, że czytam komentarze i tutaj mogę powiedzieć w odniesieniu do niektórych z nich, że takie odcinki, jak np. Śląska, Ziołowa w Radlinie to odcinki życzeniowe, bo nie spełniałyby parametrów drogi powiatowej, a po drugie prowadziłyby przez pola, więc zrobilibyśmy drogę rolnikom, a wydalibyśmy miliony. Były też sugestie poszerzenia skrzyżowania ulic Matuszczyka i Radlińskiej, w miejscu, gdzie się korkuje. Niestety od osiedla XXX-lecia nie ma żadnej możliwości poszerzenia, bo droga idzie 5 m od budynku. Wykonanie pasa o szerokości 3 metry spowodowałoby, że jeździlibyśmy mieszkańcom pod oknami. Nikt by na to nie wyraził zgody. Z kolei na skarpie jest budynek, który należałoby wykupić, a przecież wysiedlenie mieszkańców do zawsze duży problem i perturbacje. Ulica Matuszczyka jest drogą miejską, a Radlińska powiatową, więc tu wymagane byłyby ustalenia pomiędzy administratorami tych dróg.
– A czy to nie jest tak, że niektóre odcinki, które nie spełniają kryteriów drogi powiatowej, po prostu byłoby łatwiej przekazać gminom?
– Ja przejmowałem to przy reformie administracji publicznej, kiedy (jak wspomniałem) powiat otrzymał 200 km dróg. Wtedy, w 1999 roku, PZD tworzył Jan Zemło i kilka osób w zakładzie drogownictwa przy Podhalańskiej w Jastrzębiu– Zdroju. Dlatego, patrząc na inwestycje w te drogi, trudno byłoby teraz zrezygnować z niektórych, nawet trudnych odcinków.
– Czy Droga Główna Południowa rozwiązałaby problem korkowania centrum Wodzisławia Śląskiego, czy te tematy się nie łączą?
– W części tak, ale w moim odczuciu, a często jeżdżę po drogach, DGP rozwiąże problem tranzytu z Jastrzębia, może Rybnika, a na pewno z Raciborza. Z tego, co widzę na co dzień, kiedy głównie poruszam się między Wodzisławiem, Radlinem i Pszowem, w Wodzisławiu mamy przede wszystkim ruch samochodów osobowych, które w godzinach szczytu powodują zatory. Z drugiej strony przejrzałem nasze drogi, porównując je z sąsiadami. Np. w Raciborzu, mimo że ma rozbudowane ciągi drogowe i nową obwodnicę, są większe korki niż u nas. To pewnie wynika także z dużych zakładów, do których dojeżdżają pracownicy, ale przecież my też już za chwilę będziemy mieć bardzo duży zakład. Podobnie w Rybniku, na Wodzisławskiej zawsze są korki, mimo oddania do użytku odcinka drogi Pszczyna– Racibórz. Mimo że my narzekamy na korki w Wodzisławiu, nie są one jednak tak uciążliwe, kiedy pojedziemy do naszych sąsiadów.
– No właśnie, ale sam pan mówi, że już niebawem, a nawet lada dzień, ruszy produkcja w zakładzie Eko-Okien w Kokoszycach. Zauważymy to na drogach, oj zauważymy…
– To na pewno, dlatego jeden z węzłów Drogi Głównej Południowej ma być zlokalizowany w sąsiedztwie tego zakładu i całej strefy ekonomicznej. Ale tak, jak mówię, to będzie głównie rozwiązywało problem tranzytu i to dopiero, kiedy DGP powstanie, a to może jeszcze długo potrwać, bo według dokumentów, które otrzymałem, decyzja środowiskowa będzie mogła zostać wydana dopiero w 2025 roku.
– Zmierzam do tego, czy będzie sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniu Pszowska– Młodzieżowa w Kokoszycach, co pewnie usprawni wyjazd z Młodzieżowej?
– Dzisiaj mam pisma i nieoficjalne informacje, ale wiem jedno – nie ma obecnie w budżecie województwa śląskiego środków zabezpieczonych na 2024 rok na to zadanie, ani pod względem dokumentacji, ani realizacji. Uważam, że to można zrobić ścieżką „zaprojektuj i wybuduj”, bo kanały teletechniczne zostały tam wykonane przy ostatniej modernizacji. Jeżeli jednak nie zrobimy „pospolitego ruszenia”, akcji społecznej, jak miało to miejsce z ulicą Młodzieżową w Zawadzie i Kokoszycach, temat może ucichnąć. Potrzeba nam wsparcia posłów, senatora, radnych sejmiku, a być może także powołania zespołu społecznego mieszkańców. Przerabialiśmy już to i udało się z Młodzieżową. Mieszkając tutaj wiemy, że wyjazd pracowników z Eko– Okien w godzinach szczytu pogorszy to, co na tych skrzyżowaniach jest złe. Obecnie zator sięga szkoły w Kokoszycach i nawet dalej. Kierowcy szukają też bocznych dróg, jadą ulicami Oraczy, Pałacową. Najpierw spróbujemy formalnej ścieżki urzędowej, aby województwo zabezpieczyło w budżecie środki (z tzw. wolnych środków na 2024 rok). Sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniu Pszowskiej i Młodzieżowej jest niezbędna. Zarówno w zakresie odpowiedniej regulacji ruchu, jak i wykonania odrębnego prawoskrętu. Mieszkańcy są oburzeni, że zawężono wyjazd do jednego pasa. Z kolei specjaliści z Zarządu Dróg Wojewódzkich podkreślają, że to dla bezpieczeństwa, bo ciężarówka ustawiona do wyjazdu w lewo z Młodzieżowej, ograniczyłaby widoczność wyjeżdżającym w prawo. Sygnalizacja świetlna jednak ten problem rozwiąże.
– Czyli pana zdaniem światła w tym miejscu będą?
– Tak, będą. To kwestia czasu i determinacji mieszkańców. Mając na uwadze doświadczenia z ulicą Młodzieżową, mam już obeznane te ścieżki, bo w Zawadzie mieliśmy przecież o wiele trudniejszą sytuację. Sygnalizacja świetlna nie rozwiąże jednak do końca problemu, jaki będą generować godziny zmianowe w Eko-Oknach.
– Wyjazdy są na Młodzieżową z ul. Rozwojowej, ulicą Olszyny do Młodzieżowej lub Pałacowej, a w drugą stronę ulicą Olszyny do Nowej i dalej do skrzyżowania z Wodzisławską. Jak usprawnić ten układ komunikacyjny?
– Podsumowując, cały ruch będzie się obecnie odbywać drogami lokalnymi. Wystąpiliśmy do odpowiednich instytucji, aby uzyskać ze środków pomocowych 80 mln zł na skomunikowanie ruchu samochodów ze strefy ekonomicznej dalej, do autostrady. Mimo naszych wysiłków, kwota ta nie została nam przyznana. Wiemy natomiast z mediów, że 45 mln trafiło do powiatu raciborskiego. Wracając na nasze podwórko, wyjazd w kierunku parku będzie ograniczony do 12 t, więc nie będzie tam ciężkiego ruchu. Ale i tak w godzinach zmianowych wyjadą nam setki samochodów, na które nie będziemy mieć wpływu. Niestety kokoszycka fabryka powstała bez układu komunikacyjnego i trzeba na to wielu milionów złotych.
– Ile wydał powiat na remonty dróg w tym roku?
– W tym roku było to ponad 40 mln zł. W tej kadencji od 2019 do dziś wydano ponad 101,1 mln zł, a w poprzedniej 52,2 mln zł. Dla mnie to przepaść, dwukrotnie więcej. To satysfakcja, że możemy dziś jeździć po takich drogach, jak Radlińska, Raciborska w Rogowie, 1 Maja w Gołkowicach czy odcinek z Pszowa do Syryni. Wracając do początku – pytania o budowę nowych odcinków, najpierw musimy naprawić i poprawić bezpieczeństwo tego, co mamy, a potem możemy myśleć o nowych drogach.
Najnowsze komentarze