Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Kto truje zwierzęta w Zawadzie?

14.11.2023 00:00 red.

Do naszej redakcji zgłosili się mieszkańcy wodzisławskiej dzielnicy Zawada, u których kilkakrotnie dochodziło już do otrucia zwierząt domowych. Ostatnia sprawa, po rozpoznaniu zatrucia przez lekarza weterynarii, została zgłoszona na policję.

Jak zaznaczają nasi rozmówcy, sprawa trwa od momentu, kiedy wprowadzili się do domu i pojawił się u nich pierwszy zwierzak. – Mieliśmy kota i został on otruty. Pojechałam z nim do weterynarza, który zasugerował, że kocur zjada coś, co mu nie służy. Otrzymał zastrzyki i po tygodniu znów pojawiły się te same objawy. Nie udało się go uratować. Później mieliśmy drugiego kota, przybłędę. W pewnym momencie znikł, mimo naszych poszukiwań nie udało nam się go odnaleźć. Trzeci kot nazywał się Kaja i po dwóch latach Kaja również znikła, po prostu przepadła bez wieści. Mieliśmy też dużego psa, Balto. To był owczarek podhalański. W tym samym czasie mieliśmy dwa koty. To było dwa lata temu. Pamiętam, że wówczas w połowie października zniknął jeden kot, a w ciągu dwóch tygodni kolejny. Z kolei na wiosnę musieliśmy uśpić owczarka, bo pojawiły się u niego takie objawy, że nie było dla niego szans. Dziś możemy podejrzewać, że został otruty, bo teraz, nasz piesek miał dokładnie takie same objawy – podkreśla Iwona Helczyk, mieszkanka dzielnicy Zawada, która przestrzega mieszkańców przed osobami, którym przeszkadzają zwierzęta.

– Około dwóch tygodni temu nasz malutki, 3 miesięczny piesek został przez kogoś celowo otruty. Zostało to jednoznacznie stwierdzone przez weterynarza. Pies bardzo cierpiał, nic nie jadł, nie pił, nie miał siły się poruszać, jego wątroba jak i żołądek były niewydolne. Codziennie przez dwa tygodnie jeździliśmy z nim do weterynarza na bardzo ciężkie i bolesne zastrzyki odtruwające, dostawał też antybiotyki i elektrolity. Póki co udało się go uratować – napisała niedawno pani Iwona w mediach społecznościowych.

Piesek cudem odratowany

Mieszkańcy Zawady nigdy nie dopuszczali do świadomości faktu, że ktoś może podtruwać zwierzęta. – Teraz, gdy weterynarz jednoznacznie stwierdził, że objawy u psa to efekt otrucia, zdaliśmy sobie sprawę, że komuś nasze zwierzęta po prostu przeszkadzają. Zarówno nasza kotka, a także pies Balto mieli takie same objawy, więc trudno uwierzyć tu w zbieg okoliczności. Nie zostawię tak tej sprawy, bo ktoś funduje cierpienie Bogu ducha winnym zwierzętom. Może ktoś ma jakieś pretensje do mnie? To niech powie mi to w twarz, a nie zabija mi zwierzęta. To jakieś działania, jak z filmów gangsterskich. Trzeba być jakimś psychopatą, aby z zimną krwią doprowadzać do cierpienia zwierzaków – podkreśla Arkadiusz Helczyk, który sprawę zgłosił organom ścigania. Na pytanie naszego dziennikarza, czy rodzina ma w swoim otoczeniu konflikty sąsiedzkie, pan Arkadiusz zapewnia, że nikogo nie wskazuje, ale owszem, różne spory ciągną się na Hożej od pokoleń. – Ja nikogo nie podejrzewam, zostawiam sprawę do wyjaśnienia policjantom. Nie wykluczam, że ktoś może tutaj przechodzić i podrzucać coś przez płot. Podjąłem jednak pewne działania, aby uchronić psa przed śmiercią. Teraz ledwo udało się go uratować. Apeluję jednak do innych mieszkańców, aby zwracali uwagę na swoje zwierzęta, a przy dziwnych objawach nie wykluczali celowego otrucia zwierzęcia. Może nasz przypadek nie jest odosobniony – podsumowuje pan Arkadiusz.

Kary za znęcanie się nad zwierzętami

Warto wiedzieć, że zgodnie z Kodeksem karnym (art.35) znęcanie się nad zwierzętami i ich zabijanie jest przestępstwem, które podlega karze pozbawienia wolności do 3 lat, a jeśli sprawca działa ze szczególnym okrucieństwem, kara może wynieść do 5 lat pozbawienia wolności.

Szymon Kamczyk

  • Numer: 46 (1199)
  • Data wydania: 14.11.23
Czytaj e-gazetę